czwartek, 9 kwietnia 2015

Schody


Schody wejściowe do domu Czerwonego Kapturka są zrobione z miejscowego materiału – z łupków.
    

Do domu Czerwonego Kapturka się wchodzi, do Kołyby się schodzi. Przed Kołybą także nie ma jak na razie balustrady, choć tu przyjeżdża kilka osób starszych wiekiem, lecz młodych duchem.
        W czasie układania odcinka schodów przy Kołybie, przypomniałem sobie, jaką ogromna radość sprawia mi taka praca.
Kiedyś bowiem budowałem schody na swoim mocno pofałdowanym kawałku ziemi, gdzie tylko się dało.
Czyli postępowałem totalnie według dzisiejszej wiedzy.
   
W rozmowie z Czerwonym Kapturkiem, wyjaśniliśmy całkowicie sprawę balustrady. Otóż nie była ona (balustrada znaczy) przy tych schodach przewidziana. Kapturek na ten temat powiedział tak:
- „Ten dom zbudowałam najpierw w marzeniach. Przecież wiesz, z myśli wszystko się bierze. Jest on dokładnie taki, jaki miał być. I to nie tylko z zewnątrz. Cały dom jest taki, jaki miał być..... Nie było w moich marzeniach balustrady.
   
     
 Jestem sprawna i stosunkowo młoda, takie właśnie schody mi się podobają. Czy wszyscy muszą mieć balustradę przy schodach? Nie po drodze mi z wszystkimi. Dlatego działka jest w prawdziwym lesie, którego dzikość bardzo szanuję, tu wilki podchodzą pod dom. Nie obsadzę granicy tujami, jak robi wielu, bo po co w pięknie natury robić „popraweczki”, jeśli to są „pogorszeczki”?
      Po czym Kapturek zapytał: - „Czy wiesz, czym różni się małżeństwo od narzeczeństwa?”

To akurat wiedziałem: - stosunkowo niczym, lecz spora różnica jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz