sobota, 11 kwietnia 2015

Żubry w Bieszczadach


Nie uważam, że żubry boją się ludzi, tylko trzeba trafu, żeby je sfotografować, i nie pchać się blisko. Bo wtedy odejdą w majestacie.    
    

Wola Michowa.   
 Oraz gdy jesteś blisko nich, czujesz respekt. Możesz wtedy pomyśleć: - jak to dobrze, że żubry nie jedzą mięsa!
   


   


Żeby czegoś mądrego dowiedzieć się o żubrach, sięgnąłem do mądrości Indian z Ameryki Północnej - Lakotów (Siuksów) i ich wiedzy o bizonach.
        Otóż bizon ma słaby wzrok, jest krótkowidzem. Tę niedomogę wynagradza mu słuch i węch. Waga do 1250 kg. Bizon był głównym źródłem pożywienia Lakotów. Oprócz tego, jego całe ciało było wykorzystywane: - Z nerwów robiono nici do szycia, z kopyt sporządzano klej. Z grubego futra szyto ubrania, okrycia, sporządzało się tipi i szałasy potów. Rogi były wysoce pożądaną ozdobą na uroczyste obrzędy, z żeber robiono sanki dla dzieci.
Kiedy myśliwy zabijał bizona, składał ofiarę z tytoniu i kierował modlitwę do ducha zwierzęcia. Śmierć bizona wpisywała się w koło dynamiki życia.
Bizon uznawany jest za nauczyciela, uczy praw natury. Jest dla Lakotów wzorem do naśladowania, jako symbol wytrzymałości i brawury.

Trzeba wiedzieć, że bizon ma 28 żeber, a w naszych pióropuszach wojennych jest 28 piór.

         Czarny Łoś.

(Czarny Łoś – wielki prorok Indian Siuksów, których miano: Lakota.
(1863- 1950) W wieku dziewięciu lat stracił przytomność na dwanaście dni. Wtedy właśnie otrzymał wizję świętego kręgu życia: ptasie gniazdo, lot orła, bieg słońca, kształt tipi, krągłość ziemi, księżyca i słońca, wir wiatru.... Czarny Łoś uczestniczył w ważnych wydarzeniach swojego narodu: w słynnej bitwie nad rzeką Little Bighorn (1876), w Tańcu Duchów, a także nieszczęsnej masakrze Siuksów nad strumieniem Wounded Knee (1890). Przez całe życie walczył o ocalenie duchowe Indian Ameryki Północnej. Zaprasza nas do wejścia na Czerwoną Drogę – drogę dobra i szacunku.)
Przypominam dwa zdjęcia z Woli Michowej, widok na Kruhłycę.

Po pewnym czasie powszednieją żubry widziane ze sporej odległości.

Co innego, gdy się prawie wejdzie na żubra. To się zdarza, tylko trzeba szybko sięgnąć po aparat. Gorzej, gdy przychodzi myśl: - przecież bateria wyczerpana!
       Telefony robią coraz lepsze zdjęcia.
Oto takie dwa zdjęcia: powiększenie, i pod spodem normalna wielkość. Góra ponad Maniowem z widokiem na Wołosań.
  
 


Drugie zdjęcie z aparatu, i jego powiększenie. Maniów, z widokiem na Cisną.
      


Osiągać lepszą ekspozycję - podchodzić żubry? Zanim się to osiągnie i wciśnie co potrzeba, z pewnością zrobimy śliczne zdjęcie kupy żubra. 
     

Jestem pewien, że na takiej kupie rosłyby wspaniale pomidory.
Piszę to, jako specjalista od pomidorów uprawianych na kupie krowy. A żubr to przecież taka włochata, wielka krowa.

Dwa pierwsze zdjęcia – Staszek. Pozostałe – autor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz