Szykuję
wpis o Ogrodzie Biblijnym nad Soliną - Myczkowce.
Gdy
tylko tu wszedłem i usłyszałem, jakie treści przekazuje
oprowadzający, wycofałem się na ubocze i przyszły mi do głowy
dwie refleksje: - Fundamentem chrześcijaństwa jest Słowo Boże, a
także ta religia opiera się na swych świętych.
Słowo
Boże, czyli Biblia.
W
Biblii, jak dotychczas, stwierdzono osiemdziesiąt tysięcy
rozbieżności. Są tylko kopie - 1500.
Pierwsza
refleksja: - Oryginalny tekst Biblii nie istnieje.
Hans
Conzelmann, profesor teologii z Getyngi, przyznaje że:
„Chrześcijaństwo
istnieje właściwie dzięki temu, że wyznawcy jedynie w niewielkim
stopniu znają wyniki krytycznych badań nad Biblią”.
Bo
kto ma (bowiem) o tych badaniach informować ludzi? Kaznodzieja z
ambony? To byłby przecież strzał we własną stopę. Rzecz należy
przemilczeć w stosunku do maluczkich.
Jednak
prawdą jest, że literatura teologiczna niczego nie przemilcza.
Tylko kto z wiernych czyta literaturę teologiczną? Więcej: kto
przeczytał całą Biblię „od deski do deski”? Nie
rozumiejąc przy tym wielu części, bo ich zrozumieć się nie da.
Niejasne urywki stanowią jedynie żer dla manipulatorów
kościelnych.
Świętych
chrześcijańskich jest dwanaście tysięcy.
Pierwszy
sobór zwołał święty cesarz Konstantyn. (288-337)
Konstantyn
to nieochrzczony facet, wyznawca Boga Mithry, morderca syna,
żony i teścia.
Podobno
chrzest przyjął on „bardzo późno”, bo na łożu
śmierci. Znając sposoby działania czarnych, można domniemywać,
że albo Konstantyn był już nieprzytomny i czarni zadziałali bez
zezwolenia, lub tylko kłamali. Konstantyn trzymał ich bowiem „na
smyczy”.
Fakty: - około roku 330 Konstantyn sprawnie załatwia drobne
problemy rodzinne: - morduje swego syna Kryspusa, małżonkę
Faustę, którą kazał wrzucić do wrzątku, oraz teścia
Maksymiliana, którego po uwięzieniu doprowadza do
samobójstwa.
Refleksja
druga: Nigdy się nie dowiemy, ilu zwykłych morderców jest świętymi
w Kościele chrześcijańskim.
Joachim
Kahl, doktor teologii na uniwersytecie w Hamburgu stwierdził:
-
„Niewiedza chrześcijan
bierze się z braku informacji udostępnianych przez historyków
związanych z Kościołem.
Oni
(bowiem) stosują w swych pracach dwa rodzaje gry dla ukrycia
skandalicznych faktów.
Albo
zmieniają rzeczywistość w dokładne jej przeciwieństwo
Albo
zatajają fakty.
Obydwa
sposoby nazywam oszukiwaniem wiernych”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz