W
marcowe Bieszczady przyjechałem, bo je lubię. Czyli przyjechałem właściwie z miłości.
Powód
dla miłości? Nie musi go być, nawet jest niepotrzebny.
Ale tym razem, on sam się zaraz odszukał, znaczy nie dał na siebie długo czekać -
najpierw była burza magnetyczna K8. Czyli zorza dla znawców. Potem było
zaćmienie.
Słońca,
nie mózgu.
O zaćmieniu mózgu zaniedługo będzie wpis.
Wszystkie
zdjęcia nocne Zbyszka w migawce 30 sekund.
Miejsce, gdzie był aparat - Kołyba, Wola Michowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz