Zabawne
przygody i powiedzonka głupkowatych mędrców, czy mędrkowatych
głupców chętnie powtarzamy od dawna. Poczynając od mułly
Nasruddina, poprzez Dyla Sowizdrzała, Zagłobę, aż do
wojaka Szwejka.
Tyle,
że sufi mułła Nasruddin istniał naprawdę.
Żył w
Anatolii w latach 1201 – 85. Był arabskim uczonym, słynnym
astrologiem i przez wiele lat służył radą perskiemu namiestnikowi
Abd ar-Rahimowi.
Po
podbiciu państwa przez Mongołów z obrzydzeniem, acz rozsądnie
przeszedł na stronę wroga i stawiał horoskopy Wielkiemu
Chanowi.
Założył obserwatorium astronomiczne i uczelnię,
gdzie zebrano wszystkich uczonych, którzy wpadli w ręce najeźdźców,
a także dzieła pisane i przyrządy naukowe z podbitych przez
Mongołów krajów.
Swe
przemyślenia i poglądy na życie zawarł w dziele „Moralność
Nasruddina”.
Dzięki temu dziełu narodziła się w ludowych
opowieściach postać kpiarza wszech czasów, który na swym wiernym
osiołku przemierza kraje, wyśmiewa pozorną logikę świata i
udowadnia, że zdrowy rozsądek jest dla nas często niepotrzebnym
balastem.
Sympatykiem
filozofii sufich był Osho,
erudyta i religioznawca, wyznający
zasadę Buddy: - "Najłatwiej trafić do słuchacza anegdotą".
Dlatego Osho często w swych wystąpieniach umieszczał
przypowieści mułly.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz