Miłość to stan istnienia. Nie jest ona na zewnątrz, ale w nas. A związek dwojga? Może być początkowo nałogowym uzależnieniem, ale mieć pod powierzchnią coś głębszego, coś, co powoduje, że ciało bolesne przysypia. Jest wtedy cud prawdziwej komunikacji. To jest miłość w związku dwojga. Tej komunikacji nie udaje się podtrzymać ciągle, i wtedy dochodzą do głosu "występy" ego. To naturalne. Czyli w związku dwojga, miłość ma przebłyski, i nie rozkwitnie, dopóki nie uwolnimy się od umysłu, w obecności Tu i Teraz. A więc dopóki nie rozpuścimy ciała bolesnego jako przytomni obserwatorzy. Bo ciało bolesne pracuje nad tym, aby zawładnąć nami i miłość zniszczyć. Jeżeli kogoś akceptujesz w pełni, odrywasz się natychmiast od ego. Wtedy kończą się umysłowe gry, nikt nie jest ofiarą ani sprawcą, nie dajesz się wciągać w cudze nieświadomione schematy - przedłużając ich żywot. Wtedy są dwie bramy: albo rozkwit związku na wyższym poziomie, albo rozstanie w atmosferze miłości. Czy to aby nie za proste?
Jeżeli związek dwojga, coś wydobywa, co pozostawało nieuświadomione- ciesz się. Przyjmij do wiadomości uczucie, które ta wiedza przynosi.
Stary schemat to : zarzuty, obrona, atak.Mamy nauczyć się słuchać drugiego człowieka bez powielania tej kliszy. Dać mu przestrzeń. A więc: „stoję przed Tobą z opuszczoną gardą”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz