wtorek, 13 lutego 2018

Rozmowa z kamieniem

Dziś jeden z najbardziej znanych wierszy Szymborskiej.                               Czytam Jej wiersz i przypominam sobie, co pisałem o uczuciu do kamienia w "Historii jednego łupka".  Zakochaj się w psie, kocie, drzewie albo kamieniu....

                                                                                                                                W kamieniu jest zaklęty czas. Duży kamień leżący od wieków w tym samym miejscu niesie w sobie zapis zdarzeń. Nieliczni potrafili odebrać taki zapis za pomocą zaklęcia „Sezamie otwórz się”. Coś podobnego dzieje się ze zdjęciem przechowywanym na nośniku pamięci......
       Z rozczuleniem patrzę na mój kamienny stół z biwaku pod Chryszczatą przygotowany do ceremonii obiadowej. 
W garnku czerwono z powodu buraków. Do tego kartofle, soczewica, makaron, masło, a całość przyprawiona na ostro białym pieprzem.





Jednak do wiersza Noblistki bardziej pasuje znajomy mazowiecki głaz narzutowy.



Rozmowa z kamieniem 
 
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.


- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu, 
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.

- Jestem z kamienia - mówi kamień - 
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.


- Wielkie i puste sale - mówi kamień - 
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.


- Nie wejdziesz - mówi kamień. - 
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.


- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.


- Nie mam drzwi - mówi kamień
                                                    Wisława Szymborska

1 komentarz:

  1. Piękny krajobraz.. nic tylko usiąść i delektować się pięknem przyrody. A jeśli do tego dodać by jeszcze jakąś książkę w której można się zanurzyć...

    OdpowiedzUsuń