Co
z tego, że wiemy, co dzieje się na drugim końcu świata, jeśli
nie wiemy co dzieje się w naszym wnętrzu?
Czy
ilość godzin spędzona przed telewizorem (lub pobytu w necie)
pozwoli zrozumieć drugiego człowieka, gdy nie rozumiemy siebie?
Czy
można żyć w zadowoleniu nie wiedząc, kto wygrał wybory w USA?
Czytelnicy bloga znają poglądy autora na temat polityków i kapłanów - to właśnie ci państwo odbierają człowiekowi wolność.
Usłyszałem czyjeś słowa warte zapamiętania: - Żeby dorwać się do władzy, polityk obieca wybudowanie mostu nawet tam, gdzie nie ma rzeki.
Polubiłem żartobliwy styl rozmowy, prowadzonej w czasie bieszczadzkich wędrówek, gdy stykam się z miejscowymi.
Ludzie są ciekawi - pytają kto, skąd i dokąd.
Więc na wstępie informuję, że jestem Zbyszek 55 i żyję samotnie, bez prądu, radia i telewizji na prawdziwym zadupiu, za górą, za lasem.
Słysząc tę deklarację, rozmówca - rozmówcy odczuwają natychmiastową i silną potrzebę oświecenia bliźniego.
Więc na wstępie informuję, że jestem Zbyszek 55 i żyję samotnie, bez prądu, radia i telewizji na prawdziwym zadupiu, za górą, za lasem.
Słysząc tę deklarację, rozmówca - rozmówcy odczuwają natychmiastową i silną potrzebę oświecenia bliźniego.
Zwykle zaczyna się na przykład od pytania: - to pewnie nie słyszałeś co powiedział duda?
Udaję zdziwienie i pytam: - chyba co powiedziała duda? A jaka duda?
No
prezydent.... I wyjaśnia mi się co zostało powiedziane.
Przez chwilę, oburzony, milczę wymownie i pytam: - a gomułka na to pozwala?
Tu
z kolei rozmówca jest zaskoczony i woła: - jaka gomułka?
No
pierwszy sekretarz partii.....
Człowieku
nie ma już komuny!
Nie
ma?! To co jest?
I na tym najczęściej kończy się rozmowa o polityce, albo w ogóle się kończy, bo zostaję uznany za pomylonego.
W
toku rozmowy najbardziej bawi mnie sposób, w jaki rozmówca mi się
przygląda, próbując zrozumieć sytuację, gdyż zachowuję pełną
powagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz