środa, 28 lutego 2018

Wojna płci

Wyścig Czerwonej Królowej 1

Dla prawidłowego rozumienia otaczających nas zjawisk, konieczne jest patrzenie na nie z właściwej odległości. Dlatego raz wybiegamy co nieco w przyszłość, innym razem cofamy się w głęboką prehistorię, zapoznajemy się z kosmicznymi miarami odległości, ale także czytamy o nanotechnice.

Dziś z pomocą Wehikułu Czasu cofamy się o półtora miliarda lat.

Ówczesna Ziemia opanowana jest przez jednokomórkowce, a miss Ewolucja ma problem z szybkością ich podziałów.
      Trzyma kalkulator i właśnie obliczyła, że na 64 cykle podziału, każdy jeden dzielący się osobnik, produkuje miliard klonów w ciągu niecałych dwóch dni.
Te z kolei w ciągu dwóch następnych dni dadzą miliard miliardów potomstwa.
64 cykle? 
Tyle pól ma przecież szachownica..... I tym miejscu Czytelnikowi bloga przypomina się wpis Legenda o ziarnku ryżu
         Owszem, jednokomórkowce są wprawdzie bardzo małe, azaliż nie aż tak małe.
Miss Ewolucja wyliczyła następnie, że gdyby owe państwo rozmnażało się niepohamowanie dalej, to w ciągu kilku dni pokryją całą powierzchnię Ziemi! 
I to kompletnie!
A wtedy Wczesne Dzieło Stworzenia wydusi się samotrzeć!

Na szczęście wciąż wybuchały wulkany, spadały asteroidy, a inne praktyczne wynalazki, jak epoka tlenu, od razu eliminowały 90% wszystkich organizmów żywych.
       Jednakże zmiany te dokonywały się w ciągu milionów lat.
W każdym razie miss Ewolucja musiała coś postanowić.
I tak właśnie zrobiła: - nastąpiło sięgnięcie do torebki - ciach szminką, poprawka pudrem i werdykt: - nie wszystkie komórki będą jednakowe, czyli nie wszędzie będą mogły żyć!
      Ten krok rozwiązał problem, lecz tylko częściowo niestety.
Uratował Ziemię (bowiem) przed zapaścią, ale nie przed zapchaniem!
Bo takowoż pomysł z torebką był dobry, być może genialny nawet, ale......

Wyobraźmy sobie że torebka miss Ewolucji i cała jej zawartość, podwaja się co pół godziny.

Każda impreza zakończyłaby się w mgnieniu oka, absolutnie nie zdążyłaby się rozkręcić, torebki leżałyby na bufecie w kuchni i na podłogach w salonie, sypialniach, bawialniach, pralniach, spalniach, i sikalniach takoż.
       Gorzej, że mnóstwo torebek oraz ich zawartość; - tusz do rzęs, pomadki, rozsypany puder, blokowałoby dostęp do podstawowych wc. A z rozlanych perfum unosiłby się niepowtarzalny zapach: - „Więcej Czadu”.
        Jednym słowem mielibyśmy niezły ścisk, i atmosferę o podwyższonej zawartości.
A ową oddychać mogą jedynie wybrani celebryci.

Jednak, oprócz torebki i swej nieziemskiej wręcz kobiecości, miss Ewolucja miała też głowę na karku. 
Oraz czas. Całe oceany czasu....
I dlatego myślała.

Należałoby – pomyślała – pójść azaliż o krok dalej i przeszkodzić komórkom w podziale.
     Ale jak w takim razie mają się owe rozmnażać, na boga?
Muszę coś wymyśleć, bo niestety jestem tu sama...
Jakieś rozwiązanie tymczasowe poproszę!
      I następuje olśnienie! 
Mam! Specjalizacja! - Będą musiały spotkać się dwie komórki, żeby spłodzić potomstwo!
Tak, to jest super pomysł! 
Wysoko wyspecjalizowane komórki będą musiały chodzić na randki, żeby się rozmnażać!
           Dopiero taki kontakt pozwoli na ich dalszy podział.
Ale, ale...... tylko która z dwóch komórek miałaby się dzielić?
Hmmm...To jednak jeszcze nie to. 
      Wprowadzenie taktyki randek spowolniłoby wprawdzie niepohamowany podział, ale problem by pozostał: - w efekcie wychodziłyby przecież klony.....
Mimo to idea dwóch płci wydawała się bardzo obiecująca.
        I wtedy na to wpadła!!!!

Gdyby połączyć płeć zapładnianą z zapładniającą, powstałaby genetyczna mieszanka.....
Na świat przyszedłby nowy, samodzielny osobnik – dziecko!
A matka i ojciec utrzymaliby się przy życiu.
Dziecko miałoby geny obydwojga rodziców, byłoby jednakowoż czymś więcej, niż tylko ich sumą.
        Czyli z dumą ogłaszamy narodziny zdrowej komórki!

Powyższe dictum wcale nie musiałoby oznaczać pozbycia się zasady podziału, wręcz przeciwnie. Wystarczyłoby tylko pożegnać się z jednokomórkowcami.
Być może taki właśnie tok myślenia obrała miss Ewolucja
półtora miliarda lat temu, rozpoczynając wojnę płci, czyli jeden z podstawowych elementów Wyścigu Czerwonej Królowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz