Wyścig Czerwonej Królowej 1
Dla prawidłowego rozumienia otaczających nas zjawisk, konieczne jest patrzenie na nie z właściwej odległości. Dlatego raz wybiegamy co nieco w przyszłość, innym razem cofamy się w głęboką prehistorię, zapoznajemy się z kosmicznymi miarami odległości, ale także czytamy o nanotechnice.
Dla prawidłowego rozumienia otaczających nas zjawisk, konieczne jest patrzenie na nie z właściwej odległości. Dlatego raz wybiegamy co nieco w przyszłość, innym razem cofamy się w głęboką prehistorię, zapoznajemy się z kosmicznymi miarami odległości, ale także czytamy o nanotechnice.
Dziś z pomocą Wehikułu Czasu cofamy się o półtora miliarda lat.
Ówczesna Ziemia opanowana jest przez jednokomórkowce, a miss Ewolucja ma problem z szybkością ich podziałów.
Trzyma kalkulator i właśnie obliczyła, że na
64 cykle podziału, każdy jeden dzielący się osobnik, produkuje miliard klonów w ciągu niecałych dwóch dni.
Te
z kolei w ciągu dwóch następnych dni dadzą miliard miliardów
potomstwa.
64 cykle?
Tyle pól ma przecież szachownica..... I tym miejscu Czytelnikowi bloga przypomina się wpis Legenda o ziarnku ryżu.
64 cykle?
Tyle pól ma przecież szachownica..... I tym miejscu Czytelnikowi bloga przypomina się wpis Legenda o ziarnku ryżu.
Owszem,
jednokomórkowce są wprawdzie bardzo małe, azaliż nie aż tak
małe.
Miss Ewolucja wyliczyła następnie,
że gdyby owe państwo rozmnażało się niepohamowanie dalej, to w ciągu kilku dni
pokryją całą powierzchnię Ziemi!
I to kompletnie!
A
wtedy Wczesne Dzieło Stworzenia wydusi się samotrzeć!
Na
szczęście wciąż wybuchały wulkany, spadały asteroidy, a inne
praktyczne wynalazki, jak epoka tlenu, od razu eliminowały 90%
wszystkich organizmów żywych.
Jednakże zmiany te dokonywały się w ciągu milionów lat.
W
każdym razie miss Ewolucja musiała coś postanowić.
I
tak właśnie zrobiła: - nastąpiło sięgnięcie do torebki - ciach
szminką, poprawka pudrem i werdykt: - nie wszystkie komórki będą
jednakowe, czyli nie wszędzie będą mogły żyć!
Ten
krok rozwiązał problem, lecz tylko częściowo niestety.
Uratował
Ziemię (bowiem) przed zapaścią, ale nie przed zapchaniem!
Bo
takowoż pomysł z torebką był dobry, być może genialny nawet,
ale......
Wyobraźmy
sobie że torebka miss Ewolucji i cała jej zawartość,
podwaja się co pół godziny.
Każda
impreza zakończyłaby się w mgnieniu oka, absolutnie nie zdążyłaby
się rozkręcić, torebki leżałyby na bufecie w kuchni i na
podłogach w salonie, sypialniach, bawialniach, pralniach, spalniach,
i sikalniach takoż.
Gorzej,
że mnóstwo torebek oraz ich zawartość; - tusz do rzęs, pomadki,
rozsypany puder, blokowałoby dostęp do podstawowych wc. A z
rozlanych perfum unosiłby się niepowtarzalny zapach: - „Więcej
Czadu”.
Jednym
słowem mielibyśmy niezły ścisk, i atmosferę o podwyższonej
zawartości.
A ową oddychać mogą jedynie wybrani celebryci.
Jednak,
oprócz torebki i swej nieziemskiej wręcz kobiecości, miss
Ewolucja miała też głowę na karku.
Oraz czas. Całe oceany
czasu....
I
dlatego myślała.
Należałoby
– pomyślała – pójść azaliż o krok dalej i
przeszkodzić komórkom w podziale.
Ale
jak w takim razie mają się owe rozmnażać, na boga?
Muszę
coś wymyśleć, bo niestety jestem tu sama...
Jakieś
rozwiązanie tymczasowe poproszę!
I następuje olśnienie!
Mam!
Specjalizacja! - Będą musiały spotkać się dwie komórki, żeby
spłodzić potomstwo!
Tak, to jest super pomysł!
Wysoko wyspecjalizowane komórki będą musiały
chodzić na randki, żeby się rozmnażać!
Dopiero
taki kontakt pozwoli na ich dalszy podział.
Ale, ale...... tylko
która z dwóch komórek miałaby się dzielić?
Hmmm...To jednak
jeszcze nie to.
Wprowadzenie taktyki randek spowolniłoby wprawdzie
niepohamowany podział, ale problem by pozostał: - w efekcie
wychodziłyby przecież klony.....
Mimo to idea dwóch płci wydawała
się bardzo obiecująca.
I
wtedy na to wpadła!!!!
Gdyby
połączyć płeć zapładnianą z zapładniającą, powstałaby
genetyczna mieszanka.....
Na
świat przyszedłby nowy, samodzielny osobnik – dziecko!
A
matka i ojciec utrzymaliby się przy życiu.
Dziecko
miałoby geny obydwojga rodziców, byłoby jednakowoż czymś więcej,
niż tylko ich sumą.
Czyli z dumą ogłaszamy narodziny zdrowej komórki!
Powyższe dictum wcale nie musiałoby oznaczać
pozbycia się zasady podziału, wręcz przeciwnie. Wystarczyłoby
tylko pożegnać się z jednokomórkowcami.
Być
może taki właśnie tok myślenia obrała miss Ewolucja
półtora miliarda lat temu, rozpoczynając wojnę płci,
czyli jeden z podstawowych elementów Wyścigu
Czerwonej Królowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz