poniedziałek, 26 lutego 2018

Mój przyjaciel Dyzio

Można zakochać się w psie, papudze, kamieniu, po co zaraz w człowieku...

Usłyszałem taką bajkę:
- Bóg w ostatnim dniu stworzył psa i uznał go za twór najdoskonalszy.
Pies jednak zaczął prosić Stwórcę: - Panie! Stwórz mi jeszcze człowieka, bo komuż mam okazać moją miłość i wierność?
Bóg był już nieco zmęczony, więc westchnął, lecz uległ błaganiom psa. Stworzył człowieka.
Niestety, to dzieło za bardzo udane nie było.
No tak, ale pies jest przynajmniej szczęśliwy!


Do niespokojnych duchów nie można stosować zwykłej miary.
Nie należy więc oczekiwać od osobnika, którego nosi, działań schematycznych.
Mnie nosi.
      Wielu ludzi przywykłych do oceny i szufladkowania innych, miało ze mną problem.
Za to ja nie miałem z nimi problemu - oceniaczy odsyłam w przeszłość bowiem.
      Przecież każdy jest inny i niepowtarzalny, tylko często o tym nie wie, bo nigdy nie próbował się otworzyć.....



Mój przyjaciel Dyzio jest niepowtarzalny i do tego otwarty. 
Zawsze jest sobą – nie bawi się w dyplomację, jeśli ktoś mu się nie podoba – pokazuje zęby, warczy i szczeka.  
        Inni muszą się z tym pogodzić i basta.
Patrzę w oczy memu przyjacielowi i wiem, że nadajemy na podobnych falach.


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz