środa, 14 lutego 2018

Pochwała zwykłej szarości

Idę z Woli Michowej w stronę Żebraka. 


Trzyma lekki mróz, jest pochmurno.
Idzie się z trudem. Trzydziestocentymetrowa poducha świeżego śniegu zamieniła odgłos kroków w ciche szuu - szuu.
   Niby biało wokół, a jednak szaro także.


Idę i myślę. (Bo mam czas. Gdybym czasu nie miał, to bym tylko szedł).
W życiu każdego człowieka zdarza się czasami białe albo czarne, azaliż przecież najwięcej jest szarości.
Nieprawdaż?

Identycznie jest z osobą ludzką za życia.
Komuś wydaje się, że jest wielki oraz niezastąpiony – przychodzi pufff.... i historia z ulgą o nim zapomina.
Bywa także odwrotnie: - ktoś uważa się za Zwykłego Szarego Człowieka – a przechodzi do Historii.

Przepraszam, że próbowałem Go opisać.
Na szczęście zorientowałem się w porę. 





A więc Chwała najsampierw komu?
Komu gloria na wysokościach?
Gloria dla Zwykłej Szarości!

I spojrzałem w niebo
a tam szarość
przyodziana w szal szarości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz