Jutro
wyruszam dalej, a tu i teraz przeprowadzam operację wyjęcia
kolejnego kleszcza spod kolana.
Lusterko,
penseta i już kleszcz wyjęty.
Zaglądam
do zapisków: - To czternasty w tym roku. Dwa przyniosłem z lasu
jeszcze w maju na Wyspie Sobieszewskiej – Tam chodziłem z
wykrywaczem, szukając skarbów. Ten dzisiejszy, czternasty malutki
jest, co widać na czubku paznokcia. Jak ziarnko maku.
7
czerwca łapię piątego, ten zapisany jest również jako mały.
Natomiast trzeci i czwarty były duże, wielkości główki od
zapałki.
Potem były tylko małe.
W
miejsce po kleszczu należy dotknąć kropelką spirytusu
salicylowego i po wszystkim. Jak nie ma spirytusu to śliną, albo
kropla moczu.
I
święto lasu!.
Ludzie
opowiadają różne brednie: - uważaj, bo umrzesz, a potem będziesz
płakał.
To
jest chyba trudne do wykonania?
I
jak tu uważać, kiedy nie ma siły, żebyś brodził po
bieszczadzkich łąkach, krzakach, i nie złapał kleszcza. Zacząłem się martwić, gdy jesienią wsiadł na mnie dwudziesty trzeci kleszcz. Czytelnicy wiedzą, że ta liczba jest dla mnie jakby ostrzeżeniem.
Zmartwienie trwało jednak krótko, bo po kilku dniach ta liczba stała się nieaktualna. Złapałem dwudziestego czwartego, z czego ucieszyłem się bardzo!
Ludzie
spryskują się chemią, a to działa skutecznie tylko wtedy, gdy
wchodzisz po schodach na Tarnicę i po schodach schodzisz. Na
tych schodach kleszcze bowiem przeważnie nie występują.
Pytają:
- skąd wiadomo, że mam kleszcza?
Proste:
- swędzi, czyli zwracaj uwagę na sygnały ciała. Drapiesz się i
wyczuwasz pod palcami drobinkę kleszcza. A nawet jeśli nie wyczuwasz,
ale podrapałeś się w jakieś miejsce powtórnie, spójrz na to
miejsce. Dla samotnika lusterko często jest niezbędne.
To
jest moment, gdy kleszcz zaczyna się wgryzać w ciało, jest cały
na wierzchu i łatwo go wyciągnąć, nawet palcami.
Gorzej,
gdy już się wgryzie. Wtedy konieczna jest penseta.
Brednie:
- uważaj, jak pociągasz kleszcza, bo on może jeszcze splunąć
jadem, znaczy zwymiotować. I może być zakażony.
Kiedy kleszcz się wgryzie, niełatwo go wyrwać. Często zostaje urwany i
wtedy czeka nas nieco dłuższy zabieg – wydłubanie resztek igłą,
scyzorykiem. Krwawisz trochę. Potem spirytus i po sprawie.
Sprzedają
w aptekach przyrządy do wyciągania kleszczy, one działają na
zasadzie nitki: - zakładasz nitkę na kleszcza i ….. przecinasz
go. Potem musisz dłubać.
To
jest zupełnie tak samo, jak z maścią do zabijania szczurów: -
złap szczura i posmaruj go naszą maścią, a on na pewno za jakiś
czas wykorkuje.
Owszem,
słyszałem od jednego praktyka, który ma pseudo Stały Bywalec,
że trzeba potraktować kleszcza kroplą wody po goleniu Bond.
Kleszcz po minucie wychodzi sam.
Nie
stosowałem, bo nie goliłem się w Bieszczadach. Gdy jesteś
wolnym człowiekiem, możesz się golić, albo nie golić.
Wyobraźmy
sobie na koniec, że jesteśmy pięknym wygłodzonym kleszczem. Udaje
się nam podczepić do ciałka. Wędrujemy po osobniku, jak to zwykle
bywa pod kolano, pod pachę, na brzuch. Tam się wgryzamy. Naraz ktoś
nas chce wyciągnąć. My się trzymamy pazurami i zębami tak mocno,
że nasze ciało się urywa w połowie. Urywa się - trach!
Och
ja to boli! Tak boli, że z tego bólu można spokojnie zwymiotować.
Nie dajmy się zwariować. Można trafić na zakażonego kleszcza,
ale to są niezwykle rzadkie przypadki. Zupełnie jak wielka wygrana
w totolotka.
O
wiele większym zagrożeniem jest nadwaga i nadużywanie.
Oraz
głowa do góry! - Jak powiedział kat do skazańca, zarzucając mu
postronek na szyję.
Pamiętajmy
także:
Należy się martwić po fakcie, bo bardzo niezdrowo
jest w trakcie.
Piszę
to i bacznie obserwuję jak na granicy wyschniętych szpilek i trawy
pełznie maleńka żmija zygzakowata. Jest długości ołówka.
Zatrzymuje się co chwila i łowi językiem zapach z mojej strony.
Jestem na nawietrznej.
Zobaczmy
teraz, co ma do powiedzenia o jadowitych wężach Steve Irwin
– łowca krokodyli. Na zdjęciu Steve Irwin i jego żona
Terry z pytonem siatkowanym,
a niżej oboje na krokodylu.
„Węże
nie wchodzą nam w drogę. 90 % ludzi w Australii umierających od
ukąszenia, próbowało węża schwytać lub zabić. Tylko 10 % ludzi
umiera na skutek śmiertelnego ukąszenia w przypadkowym spotkaniu z
wężem.
Zanim
zaczniesz się martwić, dowiedz się, że średnio każdego roku, od
ukąszenia węża umierają w Australii dwie osoby.... Uderzenie
pioruna jest o wiele większym zagrożeniem.
Gdy
ukąsi wąż zakładamy opatrunek uciskowy ( przeważnie ukąszenie
jest na kończynie) i do lekarza.....
Nie
wolno rozcinać, wysysać miejsca ukąszenia. Gdy słyszę jak ludzie
rozmawiają o nacinaniu, przypomina mi się stary kawał:
„Dwaj
kowboje przebywają na ranczo. Jednego z nich grzechotnik ugryzł w
pupę. Drugi popędził jak wiatr do miasteczka i zapytał doktora,
co należy robić. „Rozetnij ranę i wyssij cały jad” - rzekł
doktor.
Kiedy
kowboy wrócił, przyjaciel pyta: - co powiedział doktor?
- Doktor powiedział, że umrzesz!
Okazuje
się , że dowcip który kiedyś opowiadałem jest także oparty na
błędzie nacinania. Oto ten dowcip:
-
Co zrobić gdy ciebie wąż ukąsi?
- Naciąć i wyssać!
- A
kiedy ukąsi cię w pupę?
-
Wtedy dowiesz się, czy masz prawdziwego przyjaciela.....
Oto
Steve Irwin i tajpan pustynny – najbardziej jadowity
wąż świata. Jego jad jest 50 razy bardziej toksyczny od jadu kobry
indyjskiej. Przy jednym ukąszeniu wytwarza dość toksyn, aby
zabić dziesiątki zdrowych dorosłych ludzi.
- PS. A jad kobry indyjskiej jest wielokrotnie silniejszy od jadu bieszczadzkiej żmii zygzakowatej. Znam ludzi, których dziabnęła taka żmija i nie mieli nawet gorączki. Jad żmii zygzakowatej jest groźny tylko dla dzieci i osób starszych o słabym sercu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz