Nie zapominajmy, że wiedza naukowa rośnie wykładniczo. Im więcej wiemy, tym szybciej dowiadujemy się jeszcze więcej. Tak samo jest z cywilizacją – ona rośnie wykładniczo, jak na drożdżach, a potem się wypieka. Jedynie sporadycznie przydarza się zakalec, lub, jeśli drożdży za dużo - cywilizacja kipi.
Od końca drugiej wojny światowej zgromadziliśmy
więcej wiedzy, niż w ciągu całej naszej ewolucji trwającej dwa miliony lat!
Niemożliwe? Rozpatrzmy więc sprawę na przykładzie miary energii - jednego konia mechanicznego w dziejach homo
sapiensów:
- Dziś nie widzimy niczego szczególnego w niedzielnej przejażdżce na wieś samochodem
z silnikiem o mocy dwustu koni mechanicznych. A jak to było na początku, kiedy Miss Ewolucja zainteresowała się małpą? (Tu spójrz na PS)
Ludzie zdobywali pożywienie polując i szukając pożywienia w grupach podobnych do wilczej watahy. Podstawowym źródłem energii była siła rąk i nóg, czyli około jedna ósma konia mechanicznego.
Z energetycznego punktu widzenia zmieniło się to dopiero około stu tysięcy lat temu, dzięki wynalezieniu prostych narzędzi: - włóczni, pałek, noży z obsydianu czy krzemienia. Energia podwoiła się do jednej czwartej konia mechanicznego.
W ciągu minionych dziesięciu tysięcy lat ta energia znowu się podwoiła. Tu napędem był koniec epoki lodowcowej. Nastąpił rozwój rolnictwa. Udomowiono konie, woły oraz wilki, które zaczęły pomagać w polowaniu. Energia dostępna człowiekowi wzrosła do niemal jednego konia mechanicznego.
Porządkowane rolnictwo wymusiło podział pracy, a zaraz potem wymyślono niewolnictwo, w którym jeden człowiek mógł korzystać z pracy setek, czy nawet tysięcy ludzi. Powstały miasta, królowie przymuszali niewolników, aby ci z pomocą maszyn prostych wznosili twierdze, pomniki i świątynie.
Świątynie musiały być - były konieczne, ponieważ odkryto, że bez jakiejś wymyślonej religii, atoli spajającej jedność plemienia, nie da się skutecznie trzymać w ryzach niewolników. Władca jednocześnie fundował sobie komfort - odtąd miał do kogo kierować ewentualne reklamacje poddanych - niedola i głód? To nie ja, to "kara z nieba" za wasze grzechy.
Czyli z energetycznego punktu widzenia, przez 99,99 procent czasu istnienia ludzkości
na Ziemi, poziom techniki tylko o jeden szczebel przewyższał umiejętności
zwierząt.
Decydującą
zmianę przyniosła dopiero rewolucja przemysłowa, dzięki odkryciu przez Piękny Umysł – Izaaka Newtona uniwersalnych praw grawitacji i ruchu. Powstały
silniki parowe i człowiek dysponował już dziesiątkami, a nawet setkami koni
mechanicznych.
Po koniec XIX wieku inny Piękny Umysł – Maxwell, pomógł w elektryfikacji miast. Silniki parowe
zostały zastąpione przez potężne prądnice.
W końcu
w ostatnich pięćdziesięciu latach odkrycie siły jądrowej zwiększyło milion razy
ilość energii dostępnej człowiekowi.
Podsumujmy:
- z analizy historycznej potrzeb energetycznych ludzkości wynika, że przez 0,01
procent naszego istnienia dysponowaliśmy energią tylko odrobinę większą niż zwierzęta, a w ciągu kilku wieków wyzwoliliśmy wręcz niepojęte ilości energii.
Za moment porzucimy przeszłość i pożeglujemy w przyszłość, żeby odpowiedzieć na pytanie: - Co będzie dalej z homo sapiensami? I znowu powraca pytanie towarzyszące, czemu to sapiensy mają naukowy dodatek -homo, a nie -hetero?
PS. Czytelnicy bloga znają także alternatywną historię ingerencji w rozwój człowieka dokonanej przez Przybyszy z Gwiazd, azaliż żeby nie mącić w głowach, w tym miejscu sprawę pomijamy.
"Wiedza rośnie wykładniczo" - wprost proporcjonalnie do ilości populacji. (wzrasta % geniuszy)
OdpowiedzUsuń