Zdjęcie z teleskopu Hubble'a - "palce Boga".
Jakie znaczenie dla rozwoju cywilizacji ma milion
lat?
„Od kilku
dziesięcioleci mamy radioteleskopy i statki kosmiczne, a nasza cywilizacja
techniczna ma lat kilkaset. Natomiast cywilizacja rozwijająca się od milionów
lat wyprzedza nas tak, jak my wyprzedzamy lemury”.
Carl Sagan
Fizyk Paul Davies rozważał kiedyś, czego możemy się spodziewać, gdy rozwiążemy naukową zagadkę unifikacji wszystkich sił w jedną Supersiłę. Napisał, że wtedy „moglibyśmy zmieniać strukturę przestrzeni i czasu, wiązać węzły w nicości i na życzenie tworzyć materię, tworząc dowolne, egzotyczne formy materii. Mielibyśmy także umiejętność manipulowania wymiarowością przestrzeni. Stalibyśmy się Władcami Wszechświata”.
To mniej więcej kiedy zbliżymy się do wykorzystywania tej mocy hiperprzestrzeni?
Do eksperymentalnej weryfikacji teorii hiperprzestrzeni, przynajmniej
pośredniej, powinno dojść jeszcze w XXI wieku. Azaliż skala energii potrzebnej
do posługiwania się dziesięciowymiarową
czasoprzestrzenią, czyli osiągnięcie poziomu „Władców Wszechświata”, wyprzedza obecne możliwości Ziemian o wiele tysiącleci.
Są jednak dwie możliwości uzyskania sygnalizowanych boskich umiejętności:
- Po pierwsze primo spotkanie inteligentnej formy
kosmicznego życia, która takie umiejętności już ma, a jednocześnie byłaby
skłonna podzielić się wiedzą.
- Po drugie primo pracowite zgłębianie zagadnienia
przez wspomniany wyżej okres kilku tysiącleci.
Co do pierwszego primo, wyłania się następna
zagadka: - Czy kosmiczna inteligencja
władająca Supersiłą, zechce się podzielić swoją wiedzą z debilami?
Bo jak nazwać te niby inteligentne małpy
mieszkające na trzeciej planecie od lokalnego słońca, w układzie planetarnym z
peryferii galaktyki, które siedzą z zapalonym lontem na beczce atomowego prochu
i nie tylko warczą na siebie nawzajem, ale i zabijają?
Jednocześnie historia rozwoju społecznego omawianych małp, to nieustanne pasmo tysięcy coraz bardziej krwawych wzajemnych wyrzynań? I aż się prosi przypomnienie przysłowia: - "dać małpie brzytwę”. Wyższa cywilizacja w najlepszym dla nas przypadku uniknie kontaktu z głupkiem. Jednak tu znowu coś się nie zgadza – o czym świadczy ingerencja Innych w misję Apollo 13. Był wpis.
(Zobacz google –„ eksplozja zbiornika z tlenem”. Natomiast ani słowa o incydentach z UFO w pobliżu rakiety przygotowanej do startu, oraz o załadowanym ładunku atomowym, który miał być zdetonowany na Księżycu).
Czyli pozostaje druga alternatywa – mozolna praca
samouka siedzącego na beczce atomowego prochu.
Współczesne akceleratory mogą wzmocnić energię
cząstki do prawie dwóch bilionów elektronowoltów. Największy akcelerator
znajduje się w Genewie i jest
nazywany w skrócie SSC. Zarządza nim konsorcjum czternastu europejskich
narodów. To największy akcelerator, jednak energia wytwarzana w nim wygląda
dość blado wobec energii potrzebnej do badania hiperprzestrzeni. Bo żeby było dobrze, trzeba by, bagatelka, osiągnąć
energię trylion razy większą! A
trylion to jeden i piętnaście zer!
Ale spoko i pomalutku. Kiedy zaczynała się era
komputerów, futuryści, na przykład polski sławny pisarz Stanisław Lem, przewidywali (metodą ekstrapolacji) że dla superkomputera zabraknie w końcu miejsca
na planecie.
I co? Oto pojawiła się nowa technologia. Może nowa dla Ziemian, bo przecież wzięła się ona (tranzystor plus kilka innych wynalazków) z pojazdu Innych rozbitego w Roswell. W każdym razie dzięki skopiowaniu technologii, albo tylko sławnemu: - „Kiedy dają – bierz!” nastąpił „kop do przodu” - pojawiła się miniaturyzacja i całkiem nowy kierunek rozwoju elektroniki.
Zdjęcie incydentu Crabwood. Był wpis.
Czemu używam określenia Inni? Kiedy mamy dwie cywilizacje – z których jedna jest wyraźnie starsza, bowiem przeskoczyła barierę uranu wchodząc na wyższy poziom, dlatego ona jest Inna od naszej.
Zdjęcie: Nicola Tesla - był wpis.
Cywilizacja jest Inna, bo ta nasza, młodsza, reprezentowana podobno przez Koronę Stworzenia, znajduje się dopiero na etapie konsekwentnego niszczenia własnego gniazda, a więc zasługuje na miano Obcej zarówno dla rozumu, jak i planety. Czyli przed nami rozstaje i dwie drogi: - albo zbiorowe samobójstwo, albo przeskoczenie bariery uranu.
Fizycy kwantowi szacują ostrożnie, że po trzystu latach stąpania po oblodzonej linie, oleum w umysłach ludzi wreszcie przeważy i wtedy to, co nas miało zabić, zadziała przeciwnie i nas wzmocni.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz