Październik.
Po
powrocie z wakacji …... chyba celniej będzie: - po powrocie z
letnich wyjazdów, bo na wakacjach i to permanentnych, jestem non
stop.
Powód?
Emerytura moi Kochani.
Czyli
każdy dzień jest dla mnie niedzielą, czego i Wam życzę. I
ustalmy jedno: - życie ma być radosne, unikajmy ludzi poważnych czyli obciążonych mentalnie - tacy ciągną do końca w żalu do świata i w ten sposób sieją zarazę.
Wybierajmy trwanie w sprawności fizycznej i umysłowej.
Wybierajmy trwanie w sprawności fizycznej i umysłowej.
Żeby
to osiągnąć ….. to już każdy sam sobie kapitanem i okrętem.
Jedno
pewne: - Trzeba mieć w głowie poukładane – prawidłowe myślenie
potrafi (bowiem) spowodować zamianę słabych genów na silne!
Porzekadło: - "W zdrowym ciele zdrowy duch", według mnie można odwrócić.
Zdrowy duch = zdrowe ciało.
Rozprawialiśmy na ten temat z moim przyjacielem Mirkiem, dochodząc do wniosku, że w tym momencie pojawia się zagadnienie reinkarnacji i karmy. W każdym razie nie ulega kwestii, że ruch to zdrowie i nie zastąpi go żadne lekarstwo, za to ruch na powietrzu zastąpi wiele lekarstw.
A już na pewno zastąpi wszystkie tzw. suplementy diety. Nie było tego wielomiliardowego rynku kiedyś i świadczy on o postępującym ogłupieniu społeczeństwa. Pisałem o tym przy okazji oceniania Rozumu bieszczadzkich Myszy.
Zdrowy duch = zdrowe ciało.
Rozprawialiśmy na ten temat z moim przyjacielem Mirkiem, dochodząc do wniosku, że w tym momencie pojawia się zagadnienie reinkarnacji i karmy. W każdym razie nie ulega kwestii, że ruch to zdrowie i nie zastąpi go żadne lekarstwo, za to ruch na powietrzu zastąpi wiele lekarstw.
A już na pewno zastąpi wszystkie tzw. suplementy diety. Nie było tego wielomiliardowego rynku kiedyś i świadczy on o postępującym ogłupieniu społeczeństwa. Pisałem o tym przy okazji oceniania Rozumu bieszczadzkich Myszy.
Tę
myśl potwierdziłem osobiście w tym roku, po radosnym przewędrowaniu najdłuższego odcinka czerwcowej bieszczadzkiej włóczęgi - 40 km. z Woli Matiaszowej do Baligrodu, przez
Bereżnicę, a przecież swoje lata mam.
Wrzesień.
Wyspa Sobieszewska.
Wyspa Sobieszewska.
Puste
plaże poza sezonem.
Flauta i przestrzeń.
Flauta i przestrzeń.
W
sumie idealna cisza od ludzkich głosów, bo morze z Zatoki zawsze robi
przynajmniej szuu.... szuuuu.
Był azaliż jeden taki dzień, kiedy udało się sfotografować rozprysk.
Po powrocie z Wyspy, poszedłem (Warszawa) do Biblioteki Uniwersyteckiej (Ogród na dachu) Towarzyszy mi myśl, aby napisać o ciszy.
Po powrocie z Wyspy, poszedłem (Warszawa) do Biblioteki Uniwersyteckiej (Ogród na dachu) Towarzyszy mi myśl, aby napisać o ciszy.
Wewnątrz Biblioteki natykam się na wystawę Kółka Fotograficznego pod tytułem Cisza.
Czytam komunikat: - Przestrzenią ducha jest cisza......
Nie ma przypadków: - oto dostałem tytuł do wpisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz