Przed
wakacjami zacząłem pisać o czterodniowej wyprawie z Woli
Michowej do Fereczatej z
września 2016 roku.
Ludzie wyjeżdżają do egzotycznych krajów w poszukiwaniu wrażeń, a
okazuje się, że tych wrażeń można mieć dość i to dosłownie na
własnym podwórku.
Trzeba tylko zawrzeć pakt z Aniołem
Prowadzącym....
W kwietniu, w kilkunastu postach zdążyłem opisać sobotę i
niedzielę – na sprawozdanie czeka poniedziałek i wtorek. Ta czterodniowa wyprawa
po raz kolejny udowodniła, że czas jest rozciągliwy: - jeśli
dostatecznie dużo się dzieje, dzień wydaje się nie mieć końca.
Dziś
zabieram Czytelników w dzień trzeci.
Dzień
trzeci, poniedziałek, 5 września 2016.
Świt na Fereczatej.
Świt na Fereczatej.
Jest
jeszcze ciemno, kiedy się budzę.
Nie
wieje....
Wiatr
ucichł, a więc mamy jeden plus dodatni.
Nie
muszę wstawać – ale już myślę.
„Myślę
więc jestem”
Sławne
(choć mijające się z prawdą) hasło Kartezjusza, owocuje w
rezultacie negatywnie.
Oto
dzięki zdolności myślenia wybudowaliśmy dla siebie klatkę –
cywilizację, i teraz już musimy myśleć.
Musimy
myśleć, choć słyszeliśmy także, że prawdziwy świat jest
podobno inny niż nam się wydaje, czyli z tej klatki dałoby się
wyrwać.
Trzeba
tylko chęci do tego wyrwania się z klatki.....
Bo
cóż daje cywilizacja?
Usiłuje
leczyć choroby, które sama wywołuje tresurą psychiczną i
podsuwaniem chemicznej żywności. Czyli działa chorobliwie zarówno na ciało jak i umysł.... Żeby siebie odnaleźć trzeba od niej uciec. W jakiś swój świat. Może to być osobisty świat wśród tłumu.... Albo łatwiej: - w odludziu.....
A
„za oknem” jest dopiero mglista szarówka oraz Wielka Cisza!
W
takiej Wielkiej Ciszy nawet myśli wydają się być głośne....
Po
wczorajszych łopotach namiotu szarpanego wichurą, dzisiejsza cisza
jest balsamem dla uszu.
Z
lubością wielką wsłuchuję się więc w tę ciszę – i..... już
jest po ciszy!
Przyleciał
bowiem dzięcioł i wykonał serię huknięć tuż obok, w starego
buka, jak z karabinu maszynowego. A echo tylko na to czekało i
odpowiada.
Znaczy:
- wstajemy panie Zbyszku!
(Bo
jest nas dwóch – ja i mój brzuch).
Słońce
także zaraz wstanie. Rozpalam ogień nie żałując drewna - zrobię
kawę.
Słowacy
śpią pomimo dzięciołowego hałasu. Właściwie nie dziwota, wszak zdrożeni - wczoraj przeszli niezły kawałek jak na młodych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz