wtorek, 23 października 2018

Odłóż smartfon i żyj

Traktując umownie słowo „jutro”, możemy powiedzieć że jutro wszystko będzie podłączone do internetowej chmury.

Oto obraliśmy kierunek: – fuzja człowieka z maszyną. A zaczynamy od cyfrowych gadżetów do pomiarów czynności ciała.
     Na razie jednak nic nie zastąpi człowieka, na przykład aplikacje do zapobiegania depresji (i leczenia) jeśli wykryją anomalie – podpowiadają: – porozmawiaj z przyjacielem.
Ludzie jednak lubią, gdy ktoś za nich myśli i podpowiada co mają robić. Tak sygnalizuje się zagubienie w tym chorym świecie. Chorzy mianowicie mówią, „że mają wrażenie iż ktoś się nimi opiekuje”.
       Rzeczywistość rozszerzona polega na stosowaniu nowego, cyfrowego wymiaru. Istnieje niebezpieczeństwo ( graniczące z pewnością), że się od tej rzeczywistości uzależnimy, wszak uzależnić można się od wszystkiego.

Jak to dziś wygląda w praktyce?

                           Cyfrowy świat.

Technologia prze naprzód, nie są już potrzebne hełmy z lornetkami na oczach, - sprawę załatwiają soczewki kontaktowe, które dają wejście w ten inny - cyfrowy świat.
       A wrażenia są wręcz niesamowite! 
Oczywiście jest widok 3xD, ale także dotyk i.... zapach!
Oto widzimy faceta siedzącego w domu na kanapie - naprzeciwko biała ściana, a on, w innej rzeczywistości jest w sklepie ze znajomą.
I akurat ogląda i wybiera buty biegowe.
Trzyma buty w garści, sprawdzając miękkość skóry i twardość podeszwy, a zachęcony przez dziewczynę podnosi but do nosa i wącha.... a fuj!
         Oczywiście dla postronnego obserwatora wygląda jak świr. Macha rękami i gada do siebie.
Lecz on jest w super realnym innym świecie, w rzeczywistości rozszerzonej, która wciąga jak czarna dziura światło. Można w tej rzeczywistości mieć multum kontaktów, lecz zbyt intensywna wymiana niestety nie wzbogaca, a zubaża.
           Przecież w ten sposób wychodzimy z siebie, a tajemnica polega na odwrotności - na kwantowym skoku do swego wnętrza. 
Być może twórcom rzeczywistości rozszerzonej o to właśnie chodziło.....

Zalew informacji, wszechobecna sieczka informacyjna powoduje, że społeczeństwo zaczyna przypominać mózg przesycony.
Specjaliści od cyfrowych gadżetów nazywają ten stan „sytuacją padaczkową”.
Bowiem po pewnym przekroczonym zakresie podawanych bitów mamy do czynienia ze „społeczeństwem epileptycznym” - podatnym (uwaga!) na sterowanie.
       Sterować tłumem, masami..... 
Od zarania dziejów wielu nad tym pracowało. Duże osiągnięcia ma w tej dziedzinie Największa Korporacja - kk.

Największym szpiegiem jest na razie telefon komórkowy i my sami, kiedy podajemy o sobie wiele wiadomości na portalach społecznościowych.
      Azaliż nie można postawić tamy postępowi – ktoś powie.
Racja, lecz pamiętajmy, że wszelkie dane są analizowane przez algorytmy (Automatyczne systemy transakcyjne - to właśnie algorytmy, które sterują transakcjami na rynkach finansowych. Ale spokojnie, nic nadzwyczajnego: - wszak algorytmy są tworem człowieka).

Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że algorytmy trafiają do ręki coraz węższej grupy osób uczących się sterowania społeczeństwem.
       Owszem, musimy się niestety zgodzić, że przyszłość należy do sztucznej inteligencji. Zaniedługo wszystko jak pisałem, będzie podłączone do sieci, a my się do tego przyzwyczaimy, i nie będziemy tego odczuwać.
       Czy to ma służyć człowiekowi, czy też go zniewolić?
       Czy algorytmy dadzą poczucie szczęścia?
Pamiętajmy, że od wieków wielcy nauczyciele duchowi na wiele sposobów tłumaczą, że szczęście nie znajduje się na zewnątrz, lecz wewnątrz człowieka.
Dziś narzędzia cyfrowe odbierają ludziom wolność, a dają władzę rządzącym.

Patrzę na młodych w metrze – prawie wszyscy (a z pewnością wielu) ma rękach cyfrowe gadżety i jest nieobecna. (Owszem – w ten sposób można także zdobywać wiedzę, co robi część populacji).
      Kiedy zapada zmierzch, lubię popatrzeć z wysokości na szeroki ruchliwy deptak przy budynku. Wielu młodych idzie z włączonymi telefonami, bo piszą sms-y, albo idą kierowani gps-em. Idą z lewa, a inni z prawa, mijają się, a te maleńkie światełka ich telefonów wyglądają z góry jakby frunęły świetliki.
Elektroniczne świetliki.
Wygląda to bardzo uroczo.
       Niestety coraz więcej ludzi zapatrzonych w telefony plus słuchawki w uszach - wpada pod samochody na przejściach dla pieszych.
Dlatego taka akcja napisowa w Warszawie.


W bieszczadzkim odludziu spotykają się dwa niedźwiedzie.
- Prawie wszedłem dziś na turystę – mówi pierwszy.
- Przestraszył się? - pyta drugi.
- Nie, nie widział mnie wcale - patrzył w swój smartfon.
-To trzeba było zaryczeć!
- Ryczałem, ale on miał w uszach słuchawki od mp czwórki.....


Twór, który właśnie kreujemy, człowiek cyfrowy – czyli uzależniony, kiedyś zajmie miejsce normalnych ludzi.
     Pomału ludzie oduczą się kierować własnym umysłem – i pewnie o to chodzi.
Mam prawo pisać o sobie: - przeciwdziałając komputerowemu uzależnieniu stosuję kilkumiesięczny relaks pod tytułem "zero komputera", a internet w telefonie mam wyłączony na stałe.
      Komputerem wystarczająco intensywnie posługuję się jesienią, w zimie i wczesną wiosną. Do tego dla higieny umysłowej dokładam kompletną nieobecność na wszelkich portalach społecznościowych.
Za to po wakacyjnym resecie komputer daje mi radość obcowania ze światem, na co składają się wpisy do bloga, gra na CFD, bardzo wybiórczy wgląd w informacje z sieci, trochę rozmów mailowych.

W przyszłości narzędzia cyfrowe mogą także pomóc przedłużyć życie. Nie mam tu na myśli części zamiennych, lecz diagnozowanie i leczenie za pomocą nanotechniki. Jednak będzie to impreza tylko dla wybrańców choćby z jednego powodu: - ludzi jest przecież dużo za dużo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz