piątek, 20 stycznia 2017

Niedźwiedź

Bieszczady. Niedźwiedź nad Sanem.
Niedźwiedź przepłynął na drugi brzeg, potem jakby uciekł, a potem wrócił. Oto reszta obrazków z tego spotkania.
Fotografował Krzysztof J.










Wątek z niedźwiedziem pojawił się także na Fereczatej, ale to opiszę innym razem. 

Przygotowałem serię wpisów o Shaunie Ellisie – znawcy wilków.
Ponieważ dziś jednak został wywołany temat niedźwiedzia, wybrałem urywek z niedźwiedziem.


Shaun Ellis szykuje się do przygody z wilkami, testuje specjalną odzież i prowadzi "zwykłe" życie obozowe w Górach Skalistych.

Zdarzyło się, że Shauna pogonił niedźwiedź. Udało mu się ledwo uciec i wskoczyć do jednego z samochodów, które stały obok obozowiska.
Opowiada o tym swemu indiańskiemu przyjacielowi Leviemu.

- „Niedźwiedzie potrafią biec z prędkością konia i wdrapać się prawie na każde drzewo. Levi kazał mi się odprężyć, ponieważ jego ludzie zawarli pokój z niedźwiedziem i nie mamy się czego bać".

Dawno, dawno temu – zaczął opowiadać Levi - trzej myśliwi ścigali niedźwiedzicę. Zranione w grzbiet zwierzę pobiegło w góry i wdrapało się na niedostępną z pozoru półkę skalną, ale myśliwi i tak je dopadli.
Niedźwiedzica nie miała już dokąd uciec, odbiła się więc od skały i pofrunęła w niebo, a myśliwi za nią. Widać ich tam do dziś, w gwiazdozbiorze zwanym Ursa Major (Wielka Niedźwiedzica).
Każdej jesieni, po zapadnięciu ciemności, niedźwiedzica biegnie ponoć do góry nogami, a krew z rany na jej grzbiecie skapuje na ziemię i barwi liście na szkarłatny kolor.

Las był pełen potencjalnie niebezpiecznych zwierząt. Jedna z ówczesnych praktykantek dbała o kondycję, uprawiając dwa razy dziennie jogging. Rano i wieczorem biegała pięć albo sześć kilometrów drogą w stronę miasta. Pewnego razu poszliśmy z jednym z biologów w teren po karmę dla wilków. Wypatrzyłem ślady dziewczyny na świeżym śniegu.
     Jakieś półtora kilometra dalej dołączył do nich trop dużego kota. Były to odciski pumy, która najwyraźniej przejrzała zwyczaje praktykantki i bez jej wiedzy odprowadziła ją w miejsce odległe zaledwie 150 metrów od obozu.
    Zapewne śledziła ją już wcześniej. Pumy obserwują ofiarę przez wiele dni, zanim przejdą do ataku.
Dziewczyna biegała tą trasą od trzech tygodni. Ostrzegłem ją i przestała uprawiać jogging.




1 komentarz: