środa, 26 listopada 2025

Kreatywne grzybobranie

 Czytelnicy bloga dobrze znają powiedzenie: - „Życie bez pasji do dupy jest”. To zdanie usłyszałem w Bieszczadach od faceta, który chodził z wykrywaczem. Z ogniem w oczach opowiadał, że w Woli Michowej znalazł bardzo starą (V wiek?) chińską monetę z dziurką.

Czyli dla uatrakcyjnienia szarej egzystencji warto mieć jakieś hobby, konika, pasję, osobistą Cudowną Przystań, albo nazywaj to jak chcesz.

Jedną z moich Cudownych Przystani jest las i wszystko, co w nim, a więc także grzyby. Atoli po pewnym czasie samo zbieranie jakby powszednieje i człowiek kreatywny wymyśla dodatki, które mają ożywić zdjęcia, bo przecież fotografia jest moją kolejną Cudowną Przystanią.



Pomarańczowy grzyb to młody siarkowiec. (Pyszności).












Kreatywność według Osho:

„Jeśli to, co robisz, przepełnia cię radością, robisz to z miłością, jeśli nie robisz tego dla pieniędzy, wtedy jest to kreatywne.

Jeśli coś wypływa z twojego wnętrza, jeśli cię rozwija, to jest to duchowe, jest kreatywne, jest boskie. Wszystkie religie na świecie mówią, że Bóg jest stwórcą. Nie wiem czy to prawda, ale wiem jedno: - im bardziej jesteś kreatywny, tym bardziej stajesz się boski.

Kreatywność to kochanie tego, co się robi, znajdowanie w tym przyjemności - kochaj więc to, co robisz. Małe rzeczy stają się wielkimi, dzięki dotykowi miłości.

Każdy człowiek rodzi się jako twórca. Obserwuj dzieci a zauważysz, że one wszystkie są kreatywne. Jednak stopniowo niszczymy w nich kreatywność, narzucamy im fałszywe przekonania, zakłócamy ich umysły. Sprawiamy, że stają się coraz bardziej nastawione na pieniądze, politykę, stają się coraz bardziej ambitne.

   Gdy wkracza ambicja, znika kreatywność. Człowiek ambitny nie może być kreatywny, nie może kochać czynności samej w sobie.

 Człowiek ambitny ma zatkane, zablokowane wszystkie źródła kreatywności, a całą energię kieruje tylko na to, co się opłaca. Gdy coś robi, patrzy w przyszłość i zastanawia się: - „Kiedy dostanę Nagrodę Nobla”?


PS. W katalogu Cudownych Przystani nie może zabraknąć Osho.




wtorek, 25 listopada 2025

Cudowna Przystań



 Po pierwsze primo każdy człowiek żyje jak chce.

Po drugie primo każdy człowiek powinien (dla higieny psychicznej) znaleźć tę swoją Cudowną Przystań. Powinien, co nie znaczy że musi. Wiele możesz, ale nic nie musisz.

-------------------------------------------------

„Przeczytałem pewną książkę o tytule; „ Musisz się zrelaksować”.

Przecież to absurd – słowo „musisz” jest zaprzeczeniem odprężenia. Taką książkę można sprzedawać jedynie w Ameryce. „Musisz” oznacza działanie, jest obsesyjne. Zawsze gdy jest jakiś nakaz, kryje się za nim obsesja. W życiu podejmuje się różne działania, ale nie może być przymusu, ponieważ przymus przyczynia się do narastania obłędu. Odprężenie jest możliwe tylko wtedy, gdy nie ma przymusu. To jasne, że chciałbyś się zrelaksować, dlatego tyle książek na ten temat publikuje się co miesiąc, ale ja nie spotkałem jeszcze ani jednego człowieka, który byłby zrelaksowany po przeczytaniu takiej książki. Wręcz odwrotnie – ludzie stają się jeszcze bardziej spięci, ich umysły produkują nadal rozmaite obsesje aby coś jednak robić – czyli choroba jest nadal obecna, tylko człowiek udaje, że się odprężył.

      Leży więc, wszystko się w nim kotłuje, wulkan zaraz wybuchnie, a on twierdzi, że się relaksuje, bo robi wszystko według instrukcji zawartej w książce „Jak się odprężyć”.

    Relaksować się nie oznacza leżeć bez ruchu jak nieboszczyk – zwłaszcza, że nie umiałbyś tak leżeć, jedynie udawałbyś. Jakże miałbyś leżeć jak nieboszczyk, skoro żyjesz? Możesz więc tylko udawać.

Odprężenie jest możliwe tylko wtedy, gdy nie masz w sobie ani przymusu, ani powodu, by koniecznie coś robić. Czujesz się świetnie sam ze sobą.

Odprężyć się, to znaczy poczuć się jak u siebie w domu”.

                                           Osho

 

PS. Poczuć się jak u siebie w domu, albo w tytułowej Cudownej Przystani.

poniedziałek, 24 listopada 2025

Korzenie chrześcijańskie

Rok 2001. Z okazji dyskusji nad konstytucją Unii Europejskiej ktoś na Zachodzie dziwił się, że lewicowy wtedy rząd polski z takim uporem walczy o zapisanie w niej zdania o korzeniach chrześcijańskich kontynentu, podczas gdy wiele rządów chadeckich było na tę sprawę obojętnych.

   Rzecz w tym, że rząd polski nie był ani lewicowy, ani prawicowy, tylko cynicznie wredny, gotów walczyć wyłącznie o jedno – o utrzymanie się przy władzy. A ponieważ w tym dążeniu liczył na wsparcie kościoła, więc podnosił wagę korzeni chrześcijańskich.

   Gdyby zamiast kościoła poparcie dawał diabeł, rząd walczyłby o wpisanie twierdzenia, że cała Europa jest z piekła rodem!



W roku 1999 Alvin Toffler pisał:

„Demokracja przestaje bronić zwykłych ludzi, a to spowoduje, że ta część społeczeństwa, która to dostrzeże, będzie coraz mniej interesować się informacją. Zrozumie bowiem, że ta sieczka nie jest im do niczego potrzebna.

    Powiększa się rozbrat między środowiskiem ludzi myśli i refleksji, a instytucjami władzy, panowania politycznego. Z jednej strony – ludzie najwyższej kultury, autorzy ważnych dzieł, przenikliwych teorii i opinii, z drugiej – praktycy polityki, członkowie rządów, liderzy partii, właściciele mediów. Miedzy tymi obozami coraz mniejsza łączność, coraz mniej przenikania, kontaktu. Gorzej – te dwa kręgi traktują się podejrzliwie, nieufnie, nawet z pogardą.

    Ludzie wysokiej kultury stają się bezsilni, ich głos pozbawiony siły przebicia. Żyją coraz bardziej w osobnym, zamkniętym świecie instytutów naukowych, prywatnych pracowni, campusów. Na drugim krańcu klan polityków, pełen demagogów i oportunistów, klan coraz to wstrząsany aferami korupcyjnymi.

    I świat rozwija się w tym kierunku, że klan zdobywa przewagę nad campusem, rola klanu rośnie, a campusu maleje.

Demokratyczna zasada równości obywatelskich i praw  równych dla wszystkich, sprowadzona do karykatury, może stwarzać klimat przychylny korupcji. Dawniej bowiem posiadać coś – to był przywilej królewski, arystokratyczny. Było to prawo, które przysługiwało tylko możnym, dziś natomiast, nawet ktoś z najniższego stanu może mieć wiele, czy nawet wszystko, byle tylko miał okazję zawłaszczyć, gdzieś się obłowić i napchać.

     Zorganizowana przestępczość, używając korupcji, szantażu i oszustw, w różnych krajach coraz wyraźniej przenika i opanowuje centra władzy państwowej, aby w końcu zdobyć pełnię władzy.

Będą nami rządzić gangi, mafie, spekulanci, szantażyści".

Newsweek z 9 kwietnia 2001 szacował, że aż jedna trzecia parlamentarzystów Tajwanu ma powiązania ze zorganizowaną przestępczością!



Ryszard Kapuściński napisał (2004) w Lapidarium:

"To nie moja ręka.

Są okresy atrofii, anomii społeczeństwa. Staje się ono wówczas bezbronne, jak organizm, w którym załamał się system immunologiczny. W takim czasie opłaca się kłamstwo, opłaca się bezczelność, chamstwo, tupet, cynizm, zdrada, wszystko się opłaca. Mów w oczy, że to nie ty, a już kiedy zostaniesz złapany za rękę – krzycz, że to nie twoja ręka!

    To straszne chwile dla społeczeństwa. Trudno się z takiego stanu podnieść, stanąć o własnych siłach. Trzeba czekać, aż wyczerpią się wewnętrzne, zatrute źródła zła, aż ono samo sczeźnie, zapadnie się, zginie".

                         

                     

 



piątek, 21 listopada 2025

Homo Gadativus

 


Idą ludzie przez las i gadają.

Biegają w parach lub grupach – gadają.

Wchodzą na góry – gadają.

Schodzą – tu już wyraźnie mniej rozmów, bo zmęczeni nieco, natomiast nie omieszkają zemścić się na wchodzących za pomocą debilnego "dzień dobry" - dlatego stronię od połonin.


Rozumiem, że tłum pogaduje, bo co ma robić w kupie? 

Jak wiemy z autopsji, człowiek tak ma -  jest istotą mocno gadatliwą. Kiedy tylko może, to zbiera się mu na mielenie jęzorem. Jeśli jesteśmy sami i nie mamy do kogo mówić, miejsce owego zastępuje Katarynka Myśli.

Bez przerwy trwa dialog wewnętrzny. Gonitwa myśli jest tak upiorna, że niektórym nie pozwala zasnąć długo w noc.

Pewnego pięknego dnia spotkałem w Lesie Bielańskim grupę może 30 młodych (20 – 25 lat) osób, idących w ciszy. Całkowitej ciszy. Pomyślałem – to przecież niemożliwe, są to pewnie Niemowy. Poszli, przeszli.

Po pół godzinie spacerowania różnymi alejkami widzę z daleka: - idzie w moją stronę tłumek. Gdy podeszli bliżej rozpoznałem zagadkową milczącą grupę. Na końcu, w małym oddaleniu szła dziewczyna. 

Tym razem nie wytrzymałem i mówię do niej: – To jest coś niewiarygodnego, że tak liczna grupa idzie w kompletnej ciszy!

- My dziś przerabiamy lekcję – chodzić bez gadania! – usłyszałem.

Zaskoczony wyjaśnieniem, od razu polubiłem tych ludzi i dodałem całą grupę do znajomych.


czwartek, 20 listopada 2025

Cyfra 6

Przy okazji dzisiejszych rozważań spójrzmy na Varso Tower – ten rzekomo najwyższy budynek w Europie. Rzekomo, ponieważ liczony jest z masztem 80 metrów. Azaliż z tarasu na szczycie widok mamy imponujący.







Społeczeństwo Obywatelskie.

Polacy narzekają na rzeczywistość bardziej niż inne nacje i socjologowie są zgodni, że winę za to ponosi gen chłopski, pańszczyźniany, niewolniczy, bowiem całe wieki pańszczyzna drukowała się w ich głowach. Chłopa wykorzystywała święta trójca: pan, wójt i pleban. Dziś polityczni demagodzy korzystają skwapliwie z tego wdrukowanego genu chłopskiego.

Z tym naszym marudzeniem jest coś nie tak.

Na pytanie – Co słychać ? Najczęściej pada odpowiedź:

- A szkoda gadać! Co ma oznaczać, że jest źle, a gdy się stłucze waza etruska, od razu wiemy, że to wina Tuska.

Jeśli natomiast jest ewidentnie dobrze, zwykle umniejszamy sukces, bo oczywiście: - „szału nie ma”.

Ludzie zazdroszczą powodzenia, tego że komuś jest lepiej i dlatego wygodnie skrywają się za tarczą narzekania.

Za tą tarczą ukrywają swój podstawowy kompleks: - zaniżoną samoocenę. Niska samoocena obywateli to prezent dla władzy. Tacy ludzie dają sobą manipulować, ponieważ oczekują, że ktoś weźmie ich za rękę i poprowadzi. Więcej – niska ocena własna jest jednym ze źródeł wrogości wobec innych, także wobec instytucji.

Polityczni demagodzy dobrze wiedzą, że ludzie „są głupi” jak rzekł był klasyk i bez skrupułów grają na niskich instynktach, szczując na wyimaginowanych wrogów, aby broń boże jednostka nie odkryła, że tym wrogiem jest jej osobista niska samoocena, tudzież szczujący.

 Dla politycznych demagogów człowiek z wysoką samooceną (człowiek mądry, więc niekoniecznie wykształciuch) to niebezpieczeństwo utraty władzy.  Zdrowa ocena własna jest jedynym lekarstwem odpornościowym dla świadomości jednostki, oraz dla społeczeństwa obywatelskiego.

Podła władza nie lubi niebezpiecznych ludzi, bo to z nich składa się społeczeństwo obywatelskie. Oczywiście powstanie takiego społeczeństwa musi nieco potrwać.

Zobaczmy, co o tym sądził Ryszard Kapuściński:

                        Cyfra 6

Kalkulacja wielkiego autorytetu socjologicznego Ralfa Dahrendorfa (rok 1999) oparta na cyfrze 6, dotycząca niedawnej Europy Wschodniej.

- Ustrój polityczny można zmienić w 6 miesięcy.                 

- Zrujnowaną gospodarkę naprawić w 6 lat.                          

- Społeczeństwo Obywatelskie stworzyć w lat 60.

Kapuściński: - Jestem optymistą, dlatego uważam, że 50 lat wystarczy.

(Jeśli zacząć liczenie od roku 1989, otrzymujemy optymistyczny wynik 2039)

    Polska zmieniła się mocno przez ostatnie 20 lat, pomimo działań politycznych podleców, którzy przecież nie działają na rzecz poczucia wspólnoty. Także kryzys moralny, przy istotnym współudziale czarnych z kk dalej trwa. Mocno brzydka twarz demokracji patrzy na nas z parlamentu, ale zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić, co nie znaczy że człowiek z wysoką samooceną taką twarz zaakceptuje. 

    Wysoka samoocena pomaga iść przez życie z dumą. Skąd brać takie nastawienie? Ano z domu przeważnie – to wpojony szacunek dla samego siebie, ponieważ w dzieciństwie byłaś – byłeś traktowany z szacunkiem. Owszem, są dzieci z domów patologicznych, które mają poczucie godności, mimo że były traktowane źle, ale to są wyjątki. Generalnie rodzice powinni dbać o to, żeby dzieciom „rosły skrzydła”, żeby wierzyły w siebie. 

środa, 19 listopada 2025

Sytuacje ambiwalentne

 


Na samotnym biwaku bywa dobry czas na myślenie. Myślenie ogólne, tudzież szczegółowe o swojej własnej osobistości. Tym razem rozpatrzyłem (z perspektywy) kontakty z płcią przeciwną.

Mijały kolejne (miłe bardzo, a także pełne szaleństw) lata singlowania i wreszcie przydarzyło się, że moją kolejną partnerkę uznano za córkę, a to z powodu zbyt dużej różnicy wieku, aby otoczenie myślało inaczej. Wtedy, pomimo, że dobrze znałem zasadę ”żyj po swojemu, a opinię innych olewaj”, po raz pierwszy pomyślałem – Oto nieuchronnie nadchodzi czas na ustatkowanie się, panie dziadku!

Czyli po pierwsze primo wszystko bierze się z myśli.

Potem nastąpił drugi raz na Łemkowskiej Watrze, gdy dziewczę młode osunęło się w łąkę w uległości, a mnie się gwałtownie miłości odechciało z powodu myśli: - Chłopie! Toż ona jest młodsza od twojego wnuczka!

Czyli po drugie primo broń boże nie głupieć na starość.

Tu przypomnę refleksję Edwarda Stachury:

„Do eleganckiej kawiarni w Lozannie wchodzi para: starszy, elegancko ubrany mężczyzna w okularach słonecznych, oraz młoda blondynka z długimi włosami i nogami do samej szyi. Trzymają się za ręce, znaczy kochają się. On w jej ciele, ona w jego pieniądzach. I on to wie”.

Ten sam wątek we fraszce Jana Sztaudyngera:

”Piękno dam docenia wielu lekkością w swoim portfelu”









wtorek, 18 listopada 2025

O lesie


Nie chcę rozpisywać się o tym, że wchodząc do lasu czuję się jeszcze lepiej niż przedtem (a tak właśnie jest), co mogłoby może niektórych Czytelników nużyć.

Każdy ma (bowiem) prawo żyć jak chce i mnie nic do tego.

Mogę za to zamieszczać pisanie innych, z którymi to opisami się utożsamiam. I generalna refleksja: nie możemy trwać jedynie we wdechu, po nim musi być wydech.

Po okresie pobytu w kamiennych wąwozach miejskich ulic – czas w lesie odbieram jako lekarstwo.

 

         "O lesie

Co to znaczy znaleźć się bliżej natury? Znaczy to dalej od fabryk, od spalin, zatrutej wody, zatłoczonych ulic, hałasu. Ale także (a czasem przede wszystkim) znaczy to: - dalej od podłości, od kłamstwa i jego rzeczników, od tych, którzy chcą cię poniżyć i zniszczyć. Jeżeli jestem sam w lesie, nie może spotkać mnie żadna podłość, nie mogę usłyszeć kłamstwa ani świstu bata".

                      Ryszard Kapuściński - Lapidarium 









poniedziałek, 17 listopada 2025

Liczba 10 w mitologii szamanów

 


Ile jest wymiarów?                                                        

Gdyby przestrzeń była czterowymiarowa, światło i grawitacja przy oddalaniu się malałyby dużo szybciej, proporcjonalnie do sześcianu odległości. Podwojenie odległości od źródła światła gwiazdy, osłabiłoby zarówno to światło, jak i grawitację ośmiokrotnie.

Czy Układ Słoneczny mógłby istnieć w takim czterowymiarowym świecie? Otóż nie mógłby! A to dlatego, że orbity planet byłyby wtedy niestabilne, co w efekcie doprowadziłoby do upadku wszystkich planet na Słońce.

Więc ostatecznie ile jest tych wymiarów?

Jak dowiodła teoria superstrun (Michio Kaku) są dwie możliwości: - jest ich 10, albo 26.


Tu ciekawostka z mitów i legend:

Zarówno mitologia szamanów syberyjskich i mongolskich, a także mitologia starożytnych Chin otacza szczególną czcią liczbę 9 lub 10.

„Za dziewięcioma górami i dziewięcioma rzekami, podróżował 9 dni, a dnia dziesiątego dotarł do celu.

      O liczbie 9 - 10 czczonej na Syberii pisałem przy okazji „Diamentów syberyjskich”, natomiast z 9 – 10 w mitologii starożytnych Chin spotykamy w „Żywotach sławnych mnichów napisanych przez Huei-kiao” (ok. 519 n.e). 

    Jak się okazuje, język naukowy wcale nie musi być drętwy:


 

piątek, 14 listopada 2025

Nad Zatoką

 



Chodź do mnie

pod płaszcz, który utkałem

z mych ramion

bezpiecznie odetchnij

porannym słońcem

a wszystko zaiskrzy

zatańczy płomiennym rytmem

pożądania

  troski 

pozostaw

 po tamtej stronie

 niech płyną leniwie

 aż zatracą się

 w niebycie

                 Mirek, Gdańsk 30.11.2017