poniedziałek, 29 stycznia 2024

5 kłosów

 


Był początek XVII wieku, kiedy w Kanadzie aptekarz Harper począł parać się rolnictwem. Atoli lato przychodziło późno, zima zaczynała się wcześnie, nic dziwnego, że okres wegetacyjny dla ziarna, które przywiózł z Anglii, był za krótki.

Poszukując rozwiązania, aptekarz poprosił znajomego marynarza, aby przywiózł mu próbkę pszenicy z jakiegoś mroźniejszego kraju, w którym zbiory się udają. Ów marynarz wywiązał się z zadania przywożąc woreczek pszenicy polskiej kupionej w Gdańsku.

     Harper zasiał pszenicę. Coś tam jednak było źle z gruntem, czy z nawodnieniem, wzeszła bowiem niewielka część zasiewu. Na pozostałe nieliczne kłosy Harper chuchał i dmuchał, ale nim dojrzały do zbioru, krowa prawie wszystko wyżarła. 

Cudem ocalało pięć kłosów, wszystkie inne zginęły na skutek niezbadanych wyroków Opatrzności. Pięć ostatnich kłosów Harper dokładnie ogrodził i wreszcie zebrał z nich z nich garstkę ziaren.

Następny rok był bardziej udany, a ziarno istotnie okazała się odporniejsze na niskie temperatury, dało się wcześniej siać i później zbierać.




I spójrzmy teraz na bezbrzeżne kanadyjskie prerie – dzisiejszy śpichlerz świata, bo drugi śpichlerz - Ukraina - chwilowo dotknięty wojną.

Kanadyjskie prerie złocą się dziś pszenicą „Red Five”, tą, która przywędrowała z obcego kraju i wiernie odpłaca nowej ojczyźnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz