Poszukując rozwiązania, aptekarz poprosił
znajomego marynarza, aby przywiózł mu próbkę pszenicy z jakiegoś mroźniejszego
kraju, w którym zbiory się udają. Ów marynarz wywiązał się z zadania przywożąc
woreczek pszenicy polskiej kupionej w Gdańsku.
Harper zasiał pszenicę. Coś tam jednak było źle z gruntem, czy z nawodnieniem, wzeszła bowiem niewielka część zasiewu. Na pozostałe nieliczne kłosy Harper chuchał i dmuchał, ale nim dojrzały do zbioru, krowa prawie wszystko wyżarła.
Cudem ocalało pięć kłosów, wszystkie inne zginęły na skutek niezbadanych wyroków Opatrzności. Pięć ostatnich kłosów Harper dokładnie ogrodził i wreszcie zebrał z nich z nich garstkę ziaren.
Następny rok był bardziej udany, a ziarno istotnie okazała się odporniejsze na niskie temperatury, dało się wcześniej siać i później zbierać.
I spójrzmy teraz na bezbrzeżne kanadyjskie prerie – dzisiejszy śpichlerz świata, bo drugi śpichlerz - Ukraina - chwilowo dotknięty wojną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz