Zimy mamy ostatnio nietypowe - coraz rzadziej bowiem
trafia się zima śnieżna jak należy. Bo sprawa jest prosta: - w zimie powinno
być zimno, a śniegu powinno spaść może nie po pas, ale metr na przykład. Lato
natomiast ma nieść dni ciepłe, a słoneczne, atoli nie za gorące, plus żeby deszczu
spadło co nieco.
Oczywiście o wszystkim decyduje wola nieba i z nią się zawsze zgadzać
trzeba.
Bieszczady zimowe.
Początkowo pogoda nie rozpieszczała – zima była mało zimowa.
Po kilku dniach jednak posypało zdrowo i zrobiło się białośnieżnie i okiściowo, lecz jednocześnie szarawo.
Ale nic to. Szedłem ci ja samotnie tudzież niespiesznie, pokonując miłą memu sercu trasę Wola Michowa - przełęcz Żebrak. Sypało drobnym śniegiem.
Pomimo braku słońca czułem się zadowolony, a to z powodu, że nikt nie zakłócał prawidłowości prądów powietrznych, które mnie otaczały i mogłem iść w ciszy.
Zadowolony byłem także z paru innych rzeczy, dzięki którym czułem się życiowo spełniony. A kiedy tak idziesz w tym osobistym zadowoleniu – spełnieniu i emanujesz dziękczynieniem w kierunku Egzystencji, wtedy i Egzystencja staje się zadowolona z ciebie i potrafi dać ci jeszcze więcej radości. I tak się stało tym razem: - Egzystencja, Anioł Opiekuńczy, Siła Wyższa, czy nazywaj to jak chcesz, podsunęła mi taką Liczbę Planetarną, której do tej pory nie znałem. Zatrzymałem się na moment, kalkulatorem sprawdziłem działanie tej Liczby i opadła mi szczęka z zachwytu nad jej precyzją.
Od wielu lat (bowiem) pokochałem matematykę
ogólnie, a w niej szczególnym sentymentem darzę dziedzinę, którą nazywam
umownie Matematyką Pieniężną. To przemiła
dziedzina, tudzież pasja, która mocno człowieka wciąga, a jej pielęgnowanie
jest godne i sprawiedliwe i dlatego się tej pasji trzymam.
Popatrzyłem więc raz jeszcze na czytnik
kalkulatora, po czym jakby uskrzydlony ruszyłem ochoczo dalej, ponieważ dokonał
się we mnie zastrzyk adrenaliny, a jako że miałem czas, myślałem o tym i owym, bo
dla higieny psychicznej musi być przecież odmiana według teorii „trochi tego i trochi tego”. Zacząłem
więc myśleć o czytanej ostatnio książce Marcina
Gutowskiego „Bielmo”.
Z niej szczególnie utkwiły mi w pamięci
przykazania watykańskiego urzędnika (według amerykańskiego jezuity Thomasa Reese):
- Nie myśl
- Jeśli już
myślisz, to nie mów.
- Jeśli już
mówisz, to nie pisz.
- Jeśli już
piszesz, nie podpisuj.
- Jak
podpiszesz, nie dziw się konsekwencjom.
Dla kontrastu przypomnę słowa Zaratustry:
- Pomyśl
dobrze
- Powiedz co
pomyślałeś
- Wykonaj co
powiedziałeś.
Inwestorzy giełdowi dobrze znają liczbę fibo 62 %. Otóż 62 % Polaków nie przeczytało w ostatnim roku żadnej książki.
Jak rzekł był klasyk – książki nie są dla idiotów, a każdy żyje po swojemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz