wtorek, 31 stycznia 2023

Tao grzybowe

 


Postanowiłem dziś zamieścić fotografie grzybów i do tego napisać coś lekkiego o przyrodzie. I oto biorę do ręki książkę, a właściwie książeczkę i otwieram ją na chybił - trafił:

„Tysiące lat temu człowiek żył w harmonii z przyrodą. Za pomocą tego, co dziś nazwalibyśmy telepatią, porozumiewał się ze zwierzętami, roślinami i innymi formami życia, z których żadnej nie uważał za „niższą” czy „gorszą” od siebie. Uznawał ją po prostu za inną, mającą inne zadania do spełnienia. Pracował ramię w ramię z Aniołami ziemi i Duchami przyrody, z którymi dzielił odpowiedzialność za opiekę nad światem.




Atmosfera ziemska różniła się bardzo od dzisiejszej – była znacznie bardziej wilgotna, pozwalając roślinności na bujny rozwój. Różnorodne pożywienie niemięsne było w zasięgu ręki. Zabijanie zwierząt dla pokarmu lub jako „sport” było nie do pomyślenia. Człowiek żył w zgodzie z sobą samym i przyrodą, którą uznawał za nauczyciela i przyjaciela.


Jednak do głosu zaczęło dochodzić ludzkie ego. Najpierw stopniowo, potem coraz intensywniej zaczynało się rozrastać i rozpychać, aż w końcu uchwalono, że człowiek powinien zostać oddzielony, aby się czegoś nauczył.

     I tak człowiek nabył uczucia odrębności wobec świata, który go stworzył, odciął się od pełni jego bogactwa i w efekcie przestał być szczęśliwy.

Zaczął więc szukać utraconego szczęścia, a kiedy tylko znajdował coś, co mu je przypominało, próbował to posiąść i zgromadzić jak najwięcej.

Przez to gromadzenie namiastek szczęścia wprowadzał do swego życia napięcie, ponieważ namiastki są jedynie namiastkami i nie dają trwałego zadowolenia.





 Mijały pokolenia, postępowanie człowieka z przyrodą zaczęło mieć charakter rabunkowy, zmniejszały się zasoby zdrowej żywności i w końcu ludzie zaczęli zabijać i zjadać swych przyjaciół – zwierzęta.

    Potem stopniowo zaczęto ten rabunkowy system stosować wobec innych ludzi. Zabijano i niewolono siebie nawzajem, nękając tych, którzy wyglądali, mówili, lub zachowywali się inaczej aniżeli ci, którzy sami tworzyli reguły tego co najlepsze”.

Ktoś powie: - ależ to dyrdymałki! Być może dyrdymałki, atoli książeczka nosi nieprzypadkowy tytuł: - Tao Kubusia Puchatka. Kubusia Puchatka nie mam, ale mam za to jego przyjaciela misia.






1 komentarz:

  1. Dziekuje zakolejny optymistyczny wpis. .... Zastanawiam sie tylko - jako wierny czytelnik - czy godziny publikacji ostatnich dwoch wpisow sa przypadkowe :)

    OdpowiedzUsuń