Czyli pięknych umysłów ciąg dalszy.
W języku
matematyki prawa fizyki w wyższych wymiarach upraszczają się.
Dziś o matematycznym geniuszu, który jako pierwszy
pokazał dziesięć wymiarów w przejrzystych równaniach.
Superstruny
Teoria strun to fizyka XXI wieku, która
przypadkowo pojawiła się w wieku dwudziestym. Ta teoria zawiera całą wiedzę
fizyczną. Z niewielkim wysiłkiem potrafimy nacisnąć parę klawiszy tej teorii i
pojawiają się: - teoria supergrawitacji,
teoria Kaluzy-Kleina, a także model standardowy.
Nie potrafimy jednak wytłumaczyć, dlaczego tak się
dzieje. Strunowa teoria istnieje, ale nauka nie dysponuje jeszcze
umiejętnościami, aby dać sobie z nią radę.
O co dokładnie chodzi? Jak wspomniałem powyżej,
fizyka XXI wieku powstała jakby przed czasem, a matematyka XXI wieku została
wyraźnie w tyle. Jedna z najgłębszych tajemnic teorii strun kryje się w fakcie,
że jest ona zdefiniowana tylko w dziesięciu, lub dwudziestu sześciu
wymiarach. Liczba 10 pojawia się w najbardziej
nieoczekiwanych miejscach. Funkcje modularne są tak samo tajemnicze, jak
człowiek, który je badał.
I tu pojawia się słowo „mistyk”. A dokładniej
mistyk ze Wschodu. Był nim Srinivasa Ramanujan, hinduski
matematyczny geniusz, którego prace pozwalają zrozumieć, dlaczego żyjemy w
naszym Wszechświecie.
Srinivasa Ramanujan (1887 – 1920)
Tajemnica funkcji modularnych.
Hindus Ramanujan
był najdziwniejszym człowiekiem w całej historii matematyki, a może nawet w
całej historii nauki. Był, ponieważ zdarza się, że piękne umysły żyją krótko.
Ramanujana porównywano do supernowej, która rozświetliła ciemne,
najgłębsze zakamarki matematyki. Hindus
zmarł na gruźlicę, podobnie jak Riemann,
a stało się to gdy miał ledwie 33 lata.
Pracował w całkowitej izolacji od głównych prądów
zachodniej matematyki, a potrafił jednak w nieprawdopodobnie krótkim czasie,
samodzielnie odtworzyć jej stuletni dorobek.
Dziewięćdziesiąt procent czasu poświęconego równaniom matematycznym Hindus zużył niestety na odkrycie tego,
co już było odkryte. Co prawda jego niestandardowe dowody „powalają na kolana” jak określili rzecz inni wielcy z branży,
jednak to wielka szkoda dla nauki, bo znając odkrycia innych, mógłby poświęcić
swoje genialne myśli tylko temu, co jeszcze nie odkryte. Można tylko
przeczuwać, co by odkrył, zanim skończy się jego życie.
W
notatkach, które pozostawił, wśród równań dotychczas nierozszyfrowanych, czyli
przekraczających możliwości pojmowania współczesnych elit naukowych, znajdują
się funkcje modularne.
Funkcje modularne należą do
najdziwniejszych tworów, jakie kiedykolwiek istniały w matematyce.
Pojawiają się one w najbardziej odległych i
niezwiązanych ze sobą gałęziach matematyki. Jedna z ich funkcji, która często
występuje w teorii funkcji modularnych,
została nazwana na cześć odkrywcy funkcją
Ramanujana.
Ten dziwaczny obiekt zawiera składnik podniesiony
do 24. potęgi. Liczba 24 powtarza się
ciągle w pracach Hindusa. (Bez
rozwijania tematu: - fizycy kwantowi doliczają do 24 dwa wymiary, dlatego mamy
26)
Jest to przykład tego, co matematycy nazywają magicznymi liczbami. Magiczne liczby pojawiają się bowiem tam, gdzie się ich najmniej oczekuje. I pojawiają się z powodów, których nikt (jeszcze) nie potrafi wyjaśnić.
Oto cała funkcja Ramanujana pojawia się w taki magiczny, wręcz cudowny sposób w teorii strun odkrytej kilkadziesiąt lat później. Związana z tą funkcją liczba 24 jest źródłem niespodziewanych uproszczeń w teorii strun.
Każdy z dwudziestu czterech modów w funkcji Ramanujana odpowiada w tej teorii fizycznym drganiom
struny.
Za
każdym razem, gdy struna wykonuje skomplikowane ruchy w czasoprzestrzeni, dzieląc się i łącząc, musi zostać spełniona
olbrzymia liczba bardzo zawiłych tożsamości matematycznych. I Ramanujan te wszystkie zawiłości odkrył!
Przy
uogólnionej funkcji Ramanujana, liczbę 24 zastępuje liczba 8.
Dlatego krytyczną liczbą dla superstruny
jest 8 . Tu także doliczamy dwa, co daje 10. Takie właśnie jest pochodzenie dziesięciu wymiarów.
Struna
wibruje w dziesięciu wymiarach,
ponieważ musi być spójna, a do tego potrzebuje uogólnionych funkcji Ramanujana.
I teraz
pojawia się ciekawostka: - fizycy nie mają najmniejszego pojęcia, dlaczego
liczby 10 i 26 określają wymiary struny. Wygląda na to, że w tych funkcjach
objawia się rodzaj głębokiej numerologii, której nikt nie rozumie.
Te same magiczne liczby pojawiają się w eliptycznej funkcji modularnej,
ustalającej liczbę wymiarów czasoprzestrzeni na 10.
Podsumowując należy powiedzieć, że pochodzenie dziesięciowymiarowej teorii strun jest tak samo tajemnicze jak sam Ramanujan. Bo jeśli ktoś zapyta dziś
fizyka, czemu natura miałaby istnieć w dziesięciu
wymiarach, usłyszy odpowiedź: - nie
wiem.
Wiemy natomiast, że musimy wybrać do obliczeń
właśnie te dwa wymiary czasoprzestrzeni,
bo inaczej struna nie będzie wibrować w kwantowo
spójny sposób. Ale dlaczego wchodzą w grę akurat te dwie liczby?
Ramanujan niestety nie zapisywał
wyjaśnień do swoich równań. On ich nie potrzebował, albo odpowiedź skrywa się w
tak zwanych „zagubionych notatnikach
Ramanujana”.
Srinivasa
Ramajunan
urodził się w 1887 roku w Erode, w
pobliżu Madrasu w Indiach. Choć
należał do najwyższej kasty hinduskiej, kasty
braminów, jego rodzina była biedna, ponieważ całą utrzymywały jedynie
niewielkie zarobki ojca. Ojciec pracował jako urzędnik w biurze handlarza
tekstyliami.
Kiedy Srinivasa miał dziesięć lat, stało się
jasne, że nie jest podobny do innych dzieci, bardzo podobnie jak Riemann przed nim. Chłopiec zyskał sławę
w okolicy dzięki zadziwiającym zdolnościom rachunkowym. Już jako dziecko odkrył
(na nowo) tożsamość Eulera, pomiędzy
funkcjami trygonometrycznymi i
wykładniczymi.
W życiu
każdego człowieka bywają punkty zwrotne.
Mamy je także na wykresach giełdowych, które są odzwierciedleniem emocji inwestorów. Co pewien czas wydarza się coś, co zmienia dotychczasowy kierunek trendu. Zwykle wydaje się, że jest to istotna wiadomość. Co ciekawe, czasem takiej wiadomości nie ma, rynek robi zwrot, a analitycy finansowi mają kłopot: - jak wyjaśnić to, co dzieje się z rynkiem?
Jest azaliż możliwość, że wiadomość jest wtórna - ona zwykle pojawia się w określonym momencie, zdeterminowanym przez magiczne liczby. W każdym razie analitycy zawsze próbują, oczywiście po fakcie, dopasować jednak jakąś
informację do „logicznego" wytłumaczenia zwrotu. Atoli bywa, że nic nie
pasuje do tej "logiki" i powód zwrotu rynku pozostaje tajemniczy.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz