piątek, 27 września 2019

Bajka o cesarzu


Rzecz dzieje się 250 lat p.n.e. w Chinach.
Młody książę w jednej z prowincji miał po śmierci ojca zostać cesarzem.
Zgodnie z ówczesnym prawem musiał się przedtem ożenić.
Sprawa była poważna, bo dotyczyła przyszłej cesarzowej, a tej cesarz powinien bezgranicznie ufać.

Idąc za radą nadwornego mędrca, książę ogłosił, że określonego dnia mają się stawić wszystkie chętne panny w celu wybrania najwłaściwszej.
Stara kobieta, która kiedyś służyła na dworze, słysząc o przygotowaniach do audiencji, szczerze się zasmuciła. 
Jej córka od lat skrycie kochała się w księciu.
    Kiedy jednak przyszła do domu i opowiedziała, co się szykuje, ze zdziwieniem usłyszała od córki, że ta także chce wziąć udział w konkurencji.
Przeraziła się i zapytała; - Córko kochana, po co ci to? Będą tam najbogatsze dwórki. Wybij sobie z głowy ten pomysł! Wiem, że cierpisz, lecz nie zamieniaj bólu w szaleństwo!
Córka odparła:
- Matko! Nie cierpię i na pewno nie jestem szalona. Wiem, że nie mam szans i nie zostanę wybrana. Azaliż jest to jedyna możliwość, bym choć przez chwilę była blisko księcia. Dzięki temu będę szczęśliwa, choć wiem, że czeka mnie inny los.

Nadszedł dzień audiencji i do pałacu przybył tłum dziewcząt w wykwintnych szatach i najpiękniejszych klejnotach. Wszystkie gotowe zaciekle walczyć o wygraną.
Nadszedł książę i oznajmił: - Każda z was otrzyma nasionko.
Ta, która w ciągu sześciu miesięcy wyhoduje z niego najpiękniejszy kwiat, zostanie cesarzową.

Dziewczyna wróciła do domu i zasadziła nasionko w doniczce. Nie znała się na ogrodnictwie, ale dbała o nie z wielkim oddaniem. Postawiła doniczkę na słońcu i pilnowała, aby ziemia była stale wilgotna.
Wierzyła że piękno kwiatu dorówna jej miłości, a wtedy ma jednak szansę.

Mijały dni i tygodnie – ziarenko nie kiełkowało. Minęły trzy miesiące i nic. Dziewczyna chwytała się różnych sposobów, radziła się rolników i wieśniaków, którzy znali najróżniejsze metody upraw – wszystko na próżno.
Jej miłość nie słabła, jednak zwątpienie wkradało się do serca.
Zbliżał się termin końcowej audiencji, a w doniczce była sama ziemia.
Zrezygnowana dziewczyna oznajmiła matce, że pójdzie jednak do pałacu, traktując to jako ostatnie spotkanie z ukochanym.

I tak się stało.
Dziewczyna przyszła z doniczką bez rośliny i zobaczyła, że inne panny przyniosły w doniczkach przepiękne kwiaty, w różnych kształtach i bajecznych barwach.
Książę szedł wzdłuż szeregu panien, przyglądał się każdej, ale się nie zatrzymywał, dochodząc w końcu do córki dawnej służącej i jej pustej doniczki.

Ta oto dziewczyna zostanie moją żoną i przyszłą cesarzową – ogłosił.
Podniósł się krzyk: - Jak to? Ona nie wyhodowała żadnej rośliny!

Książę wyjaśnił: - Wszystkie nasiona, które dostałyście, były jałowe i nie mogło z nich nic wyrosnąć.
Natomiast ta jedna wyhodowała kwiat, który czyni ją godną tronu cesarzowej. Ten kwiat nazywa się uczciwość.

1 komentarz: