poniedziałek, 9 września 2019

Kto nie zmienia planów

Postawiłem namiot i myślę: - mam tu wszystko, co chciałem mieć: - widoki, ciszę, ukwiecone łąki, niepłoszone zwierzęta, czyli jedyną Autentyczną Świątynię.

Do tego jestem sam, atoli nikt nie zakłóci prawidłowości prądów powietrznych, które mnie otaczają.






I zaprawdę, powiadam wam - poczułem się jak w domu, a przecież uczucia nie kłamią.
Poszedłem sprawdzić, czy są jagody – były.
Bo po grzyby to nawet nie trzeba było nigdzie chodzić, borowiki ceglastopore rosły dosłownie obok namiotu. Jednego zerwałem - będzie grzybowa z makaronem.
Drugiego tylko fotografowałem - jutro go urwę. Patrzyłem na jego pojedzony kapelusz i dopuszczałem możliwość nocnego ataku myszy na namiot.


Zbierając jagody zastanawiałem się, co dalej, ponieważ plan był taki, że po jednej nocy miałem iść przez Cisną do Fereczatej.
A może pobiwakować tu dwa, albo trzy dni?


Turyści przechodzący przez Fereczatą zaczęli mi już nieco przeszkadzać. Przechodzących tamtędy nie jest zbyt wielu, jednak ciągle stawiają te same pytania (Nie boi się pan? itd).
           Tak – zdecydowałem - na razie zostaję!
Przecież planów nie zmienia tylko martwy lub głupi.....
Po tej decyzji poczułem się lekko jak Ikar i z ogromną satysfakcją chodziłem po górnej łące, skąd widać siodło Tarnicy.
Myślałem – oto teraz tam przewalają się tłumy i co chwila słyszysz wkurzające „dzień dobry”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz