Od osamotnienia do bycia samemu
Ludziom wydaje się, że powinno im być smutno, gdy są sami. Jest to po prostu nieprawidłowe skojarzenie, mylna interpretacja, ponieważ wszystko, co piękne, zdarza się tylko w samotności, nie gdy przebywasz w tłumie. Wszystko, co transcendentne, pojawia, się gdy człowiek jest samotny, jest sam.
|
Nie bój się. Na początku to zanurzanie będzie przypominać śmierć. Otoczy cię mrok. Otoczy cię smutek, bo jedyne szczęście, które znałeś, leżało zawsze w związku z drugim człowiekiem, z innymi ludźmi. Poczekaj trochę. Zanurz się jeszcze głębiej, a odkryjesz narastającą ciszę oraz bezruch, który ma w sobie coś z tańca... nieruchomy ruch wewnątrz ciebie. Nic się nie porusza, a jednak wszystko ma ogromną prędkość - puste, a pełne. Spotykają się paradoksy i zanikają sprzeczności. Człowiek prędzej czy później musi pogodzić się ze swoją samotnością. Gdy się z nią zmierzysz, zmienia ona swoją barwę, jakość. Zmienia się jej smak. Staje się po prostu byciem samemu. Nie jest to stan izolacji, jest to bycie samemu. Osamotnienie ma w sobie nutę przygnębienia; bycie samemu otwiera przed tobą poczucie błogości. Pijesz z prawdziwej krynicy! Możesz wtedy pograć w szachy ze swoim prawdziwym przyjacielem i jesteś szczęśliwy.
Nie ma to jak umysł introwertyczny - wymiata na maksa i wdeptuje gadających o bzdurach ekstrawertyków w beton...
OdpowiedzUsuń