W 1941 roku miał 17 lat...I jedno wielkie marzenie: -
pepesza! Dlaczego akurat zapałał miłością do tego karabinu? Nie wiadomo.
Mieszkał obok granicy Niemiec i Rosji. W 1941 roku na Bugu była ta granica, w
Polsce. Niemcy zajęli Polskę w 1939 roku. Mogli całą, ale rzucili ochłap
Stalinowi. Duży ochłap. Stać ich było na to. Cała europa była już ich. I
wiedzieli, że ten ochłap Polski to chwilowy prezent. Antek opowiadał, jak w
Sylwestra 1940 na 1941 wyszedł Niemiec koło mostu na Bugu i zagwizdał na palcach......Za
kilka minut przjechała bryczka z Rosjanami na popijawę......Atak Niemców na
Rosję. Krótki bój o twierdzę Brześć. Niemcy poszli dalej. Ale było pobojowisko,
a na nim......pepesze pewnie! Antek wyrwał się z domu po kryjomu, popędził na
pole bitwy. Jest pepesza! Nowiutka! Oczy mu się zaświeciły - chwycił za nią.
Ale co to? Coś ją ciągnie w drugą stronę ...to ranny Rosjanin, właściciel
karabinu, ożył na chwilę. Ma rozerwany brzuch, wydostały się z niego jelita, są
ubrudzone ziemią, ale ranny trzyma pepeszę i nie chce puścić. Zaczęła się
krótka szarpanina i po chwili pada seria strzałów. Antek niechcący przycisnął
spust i posunął po rannym. Zabił go. Szok. Nie chciał tego. Zabił
człowieka!.....Pada na kolana, wymiotuje. Odechciało mu się karabinu. Pobiegł
do domu. Ale po godzinie refleksja: - ranny nie miał szans. I tak by umarł.
Więc właściwie Antek zrobił dobry uczynek. Skoro tak, to trzeba wrócić po broń.
Wrócił. Był w lesie, w jakimś oddziale Batalionów Chłopskich. Dobrze strzelał.
Jak kropnął Niemca, na drewnianej kolbie wycinał karb. Pod koniec wojny znalazł
się w trójce wykonującej wyroki. Długa lufa przeszkadzała w ukryciu broni, więc
uciął ją na tak zwanego „obrzyna”. Przychodzili do pacjenta i czytali wyrok.
–„W imieniu Polski Podziemnej.....itd”. -----------------Pacjent wiedział, że przyszła ostatnia
chwila, i bronił się jak mógł. Nie było czasu na myślenie, działał instynkt. Zginął jeden z kolegów Antka. Zostało dwóch.
Dalej przychodzili do klienta i czytali wyrok. Zginął drugi kolega Antka.
Dowódca chciał mu dać nowych przybocznych. Antek się nie zgodził. Wolał sam.
Opowiadał; - „Przychodziłem i patrzyłem człowiekowi w oczy. On już wiedział, ja
strzelałem i po krzyku.” -------Na kolbie zabrakło miejsca na karby....Wojna się
skończyła. Przyszedł czas zabijania komunistów. Przez kilka lat po wojnie, z
wyroków Polski Podziemnej Antek robił to sam. Ale już nie obrzynem. Parabelką.
I zwykle nie wyjmował broni. Strzelał przez kieszeń. Mówił; - „Na prawej
kieszeni to była łata na łacie. A powiem ci jedno. Pamiętam nerwy i przeżycie
tylko ten jeden raz z pepeszą w Brześciu. Wtedy zabiłem pierwszego człowieka.
Potem to już rutyna, sieczka. Już żadnych uczuć. Dla mnie zabić człowieka to
jak splunąć.” ---------------------- To mocny przykład z życia wzięty. Opisałem go po to, żeby
wyjaśnić jak można opanować emocje w każdej dziedzinie, również na giełdzie,
tylko przez doświadczenie i tylko przez powtarzanie. Przeżywa się najbardziej i
zapamiętuje głównie ten pierwszy raz......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz