poniedziałek, 30 kwietnia 2012

ANTEK


 W 1941 roku miał 17 lat...I jedno wielkie marzenie: - pepesza! Dlaczego akurat zapałał miłością do tego karabinu? Nie wiadomo. Mieszkał obok granicy Niemiec i Rosji. W 1941 roku na Bugu była ta granica, w Polsce. Niemcy zajęli Polskę w 1939 roku. Mogli całą, ale rzucili ochłap Stalinowi. Duży ochłap. Stać ich było na to. Cała europa była już ich. I wiedzieli, że ten ochłap Polski to chwilowy prezent. Antek opowiadał, jak w Sylwestra 1940 na 1941 wyszedł Niemiec koło mostu na Bugu i zagwizdał na palcach......Za kilka minut przjechała bryczka z Rosjanami na popijawę......Atak Niemców na Rosję. Krótki bój o twierdzę Brześć. Niemcy poszli dalej. Ale było pobojowisko, a na nim......pepesze pewnie! Antek wyrwał się z domu po kryjomu, popędził na pole bitwy. Jest pepesza! Nowiutka! Oczy mu się zaświeciły - chwycił za nią. Ale co to? Coś ją ciągnie w drugą stronę ...to ranny Rosjanin, właściciel karabinu, ożył na chwilę. Ma rozerwany brzuch, wydostały się z niego jelita, są ubrudzone ziemią, ale ranny trzyma pepeszę i nie chce puścić. Zaczęła się krótka szarpanina i po chwili pada seria strzałów. Antek niechcący przycisnął spust i posunął po rannym. Zabił go. Szok. Nie chciał tego. Zabił człowieka!.....Pada na kolana, wymiotuje. Odechciało mu się karabinu. Pobiegł do domu. Ale po godzinie refleksja: - ranny nie miał szans. I tak by umarł. Więc właściwie Antek zrobił dobry uczynek. Skoro tak, to trzeba wrócić po broń. Wrócił. Był w lesie, w jakimś oddziale Batalionów Chłopskich. Dobrze strzelał. Jak kropnął Niemca, na drewnianej kolbie wycinał karb. Pod koniec wojny znalazł się w trójce wykonującej wyroki. Długa lufa przeszkadzała w ukryciu broni, więc uciął ją na tak zwanego „obrzyna”. Przychodzili do pacjenta i czytali wyrok. –„W imieniu Polski Podziemnej.....itd”. -----------------Pacjent wiedział, że przyszła ostatnia chwila, i bronił się jak mógł. Nie było czasu na myślenie, działał instynkt. Zginął jeden z kolegów Antka. Zostało dwóch. Dalej przychodzili do klienta i czytali wyrok. Zginął drugi kolega Antka. Dowódca chciał mu dać nowych przybocznych. Antek się nie zgodził. Wolał sam. Opowiadał; - „Przychodziłem i patrzyłem człowiekowi w oczy. On już wiedział, ja strzelałem i po krzyku.” -------Na kolbie zabrakło miejsca na karby....Wojna się skończyła. Przyszedł czas zabijania komunistów. Przez kilka lat po wojnie, z wyroków Polski Podziemnej Antek robił to sam. Ale już nie obrzynem. Parabelką. I zwykle nie wyjmował broni. Strzelał przez kieszeń. Mówił; - „Na prawej kieszeni to była łata na łacie. A powiem ci jedno. Pamiętam nerwy i przeżycie tylko ten jeden raz z pepeszą w Brześciu. Wtedy zabiłem pierwszego człowieka. Potem to już rutyna, sieczka. Już żadnych uczuć. Dla mnie zabić człowieka to jak splunąć.” ---------------------- To mocny przykład z życia wzięty. Opisałem go po to, żeby wyjaśnić jak można opanować emocje w każdej dziedzinie, również na giełdzie, tylko przez doświadczenie i tylko przez powtarzanie. Przeżywa się najbardziej i zapamiętuje głównie ten pierwszy raz......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz