środa, 12 listopada 2025

Sny nie tylko giełdowe

 


Ze snami pracowałem skrupulatnie od 1995 roku do 2005, według wskazówek Edgara Cayce.

   Zasada jest prosta: należy chwilkę skoncentrować się przed snem na jakimś pytaniu, albo zadaniu, a we śnie dostaniemy odpowiedź. Na przykład: mam się obudzić o godz, 4.30. I rzeczywiście budzę się z dokładnością kilku minut od wybranej pory, bez elektronicznego budzika. Problem można zadawać w formie prośby, albo żądania, ostatnia myśl przed zaśnięciem jest pierwszą myślą rano - to kierunek na podświadomość, żeby pokazała we śnie (ewentualnie) proroczym, jak będzie wyglądała sytuacja giełdowa.   

    Zwykle raz – dwa razy w tygodniu widziałem we śnie góry lub głębokie doliny, był tylko jeden problem: znak zapytania jakiego interwału czasowego dotyczy senny obraz. Najczęściej był to jeden dzień, atoli jak się okazywało (po czasie), niektóre sny pokazywały spadki lub wzrosty wielomiesięczne.

    Zapisywałem więc sny, co zalecał Edgar Cayce, jako szacunek (i podziękowanie) dla podpowiadających Sił Wyższych. W ten sposób zdobywamy materiał porównawczy, a także wyrażamy wdzięczność wobec własnego Ja, które zawsze chce pomóc. Równolegle szukałem Liczb Planetarnych, pokazujących zwroty. Po 2005 roku, po latach zapisków, stopniowo przestałem opierać się na snach. Być może jestem za mało cierpliwy – myślałem wówczas.

   Cierpliwość? – Sokrates mawiał, że w korowodzie cnót cierpliwość kroczy ostatnia, a powinna kroczyć pierwsza. Czy to znaczy jednak, że należy łykać dogmat? Przecież dogmaty ogólnie to droga błędna.

Bo kto tkwi w dogmacie, czyli nie zmienia zdania? Martwy albo głupi.

Schemat postępowania prowadzi nas w koleinę, w zastój:  - „Cierpliwość jest wymierzona przeciw wszelkiemu buntowi, wszelkiej rewolucji, wszelkiej zmianie. Cierpliwość to jest opium, które oszałamia ludzi i wpędza ich w głęboką śpiączkę. Poruszają się jak roboty. Zapominają o tym, że są eksploatowani, że wysysa się ich krew. I pozwalają na to”.

    Po roku 2005 odpuściłem więc ten mocno chory w końcu nacisk, wymuszanie i wtedy sny godne zapisania zaczęły przydarzać się wyraźnie rzadziej, mianowicie co kilka miesięcy. Dalej je zapisuję i biorę pod uwagę już wyłącznie jako potwierdzenie Liczb z astronomii i matematyki (Fibonki). Jedno pewne: ze snów można przewidzieć (wyczytać) zdarzenia przyszłe w naszym życiu. Tylko jedno „ale” - nie ma jednego gotowego sennika dla wszystkich. Z zapisywania wynika prosty, indywidualny, symboliczny sennik, dla każdego inny, o tym już pisałem.

Pojawia się pytanie: czy mamy czegoś oczekiwać jako zrządzenia Losu, czy samemu próbować kierować zdarzeniami? Próbować? Wielu Czytelników bloga dobrze wie, że rzeczywistość kreuje się myślą. 

    Poza tym czy to dobrze zaglądać w przyszłość i wiedzieć co nas czeka? W moim przypadku o wiele lepsze okazuje się czytanie Anielskich Znaków (tych stojących na Poboczu Drogi Życia). One skutecznie potwierdzają wybór, lub ostrzegają. Ten wybór ścieżki to nasza suwerenna decyzja. Odbierając znaki, czujemy, że mamy Opiekuna (Opiekunów?) czyli nie jesteśmy sami, co wielu nieco zagubionym ludziom doda mocnej otuchy. W sercu robi się ciepło, przychodzi pogoda z wnętrza i uczucie głębokiej wdzięczności. Bo gdybyśmy wszystko wiedzieli, to gdzie przypadek i spontaniczność? I nasza wolna wola? To byłoby smutne, oraz "życie powinno być tajemnicą". 

  Końcowa refleksja: - zdecydowana większość obrazów sennych jest przeniesieniem zdarzeń i myśli z przeszłości – czyli to tylko trociny, bo przeszłość powinna być przecież zamkniętym rozdziałem – nie trzeba się jej kurczowo trzymać, ponieważ wtedy przegapiamy to sławne Tu i Teraz.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz