Na samotnym biwaku bywa dobry czas na myślenie. Myślenie ogólne, tudzież szczegółowe o swojej własnej osobistości. Tym razem rozpatrzyłem (z perspektywy) kontakty z płcią przeciwną.
Mijały kolejne (miłe bardzo, a także pełne
szaleństw) lata singlowania i wreszcie przydarzyło się, że moją kolejną partnerkę
uznano za córkę, a to z powodu zbyt dużej różnicy wieku, aby otoczenie myślało
inaczej. Wtedy, pomimo, że dobrze znałem zasadę ”żyj po swojemu, a opinię
innych olewaj”, po raz pierwszy pomyślałem –
Oto nieuchronnie nadchodzi czas na ustatkowanie się, panie dziadku!
Czyli po pierwsze primo wszystko bierze się z
myśli.
Potem nastąpił drugi raz na Łemkowskiej Watrze, gdy dziewczę młode osunęło się w łąkę w
uległości, a mnie się gwałtownie miłości odechciało z powodu myśli: - Chłopie! Toż ona jest młodsza od twojego
wnuczka!
Czyli po drugie primo broń boże nie głupieć na
starość.
Tu przypomnę refleksję Edwarda Stachury:
„Do eleganckiej kawiarni w Lozannie wchodzi para: starszy, elegancko ubrany mężczyzna w
okularach słonecznych, oraz młoda blondynka z długimi włosami i nogami do samej
szyi. Trzymają się za ręce, znaczy kochają się. On w jej ciele, ona w jego
pieniądzach. I on to wie”.
Ten sam wątek we fraszce Jana Sztaudyngera:
”Piękno dam docenia wielu lekkością w swoim portfelu”
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Ciekawie napisana autocenzura. Miło się czyta
OdpowiedzUsuń