środa, 15 października 2025

Podnóże Chryszczatej

 



Oprócz pluszaka Zabyśka niosę także landrynkowego zająca. Po drodze napycham kieszeń orzechami laskowymi strąconymi przez burzę – jak można się było spodziewać, większość robaczywa, te nieliczne dobre, są jeszcze zbyt miękkie, za tydzień będą w sam raz.


Zawsze lubiłem patrzeć na więźby dachowe z jasnego drewna.

Słońce grzeje – idę aż do podnóża Chryszczatej. Kilkusetletnie jodły, sprytna lizawka dla żubrów i jeleni, jeżyny. Maślaki dorzucę do kaszy obiadowej.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz