I znowu idę skrajem drogi w tej straszliwej i cudnej samotności.
Idę tym razem zgodnie ze wskazówkami Kwarcowego
z Bajek Robotów; - Tylko nie myśleć,
wtedy dobra nasza. Taki marsz nie wymaga bowiem wielkiego wysiłku umysłowego –
wystarczy iść bezmyślnie. Więc nie myśleć jak tylko długo się da, a jak dłużej się
nie da, to wtedy myśleć.
Początek lipca. Dochodzę właśnie w ulubione miejsce biwakowe i z ciekawością oczekuję widoku łąki na szczycie. Jako że w ubiegłym roku pory kwitnienia jakby przyspieszyły, miałem nadzieję, że już przywitam się z arniką - dla mnie księżniczką lokalnych kwiatów. Kilkaset metrów łagodnego podejścia i z daleka dostrzegam zdecydowaną żółtość na szczycie!
W końcu sierpnia nie trafiłem na zimowity, natomiast na kwitnienie arniki przybyłem w sam raz! Więc dobra nasza, tudzież radość! Atoli najpierw, jako że jest pochmurno i mgliście, stawiam dom pod sławnym jaworem.
Pojadłem ci ja niespiesznie, po czym nadeszła pora pozachwycania się kwitnącą łąką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz