Natrafiłem na poniższy niepublikowany tekst szykowany do bloga lata temu.
Ominąłem
go w natłoku innych materiałów, atoli padają w nim niebylejakie słowa alpinisty Reinholda Messnera (himalaisty raczej – poprawią mnie zaraz
ci, którzy są skrupulatni):
- „Wchodzę,
ale to tylko moje nogi wchodzą i ciało, a ja równolegle zdobywam swoją
wewnętrzną górę – odkrywam swoje wewnętrzne lęki, uwarunkowania, nadzieje, oraz
to co pozwala mi nazywać się człowiekiem.
Pojmuję,
że prawdziwe współzawodnictwo można toczyć tylko z samym sobą.
Naprawdę
liczą się tylko te kroki, które stawiamy na zboczach wewnętrznej góry.
Każdy
z nas idzie naprzód przez życie, niezależnie od tego, czy jest to droga główna,
czy też boczna bez wylotu.
Jeśli
jest bez wylotu – wrócisz, oczywiście o ile tak masz zapisane w gwiazdach, żeby
dalej piąć się pod górę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz