środa, 12 lutego 2025

Zagubiona umiejętność

 


 Jechałam przez Polskę pociągiem. Zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji i wtedy z wagonu wysiadła starsza pani. Na peronie stały trzy osoby najwidoczniej oczekujące na nią. Starszy mężczyzna i dwójka młodych (koło trzydziestki).

   Ci ostatni przyglądali się z lekkim zażenowaniem sytuacji spotkania starszych. Pociąg stał dłuższą chwilę, mogłam więc obserwować dyskretnie zdarzenie.

Otóż gdy pani zeszła na peron, pan do niej podszedł, objął ją, przytulił, odsunął na odległość  ramienia, znowu przytulił, znowu odsunął. Wyglądało to jak spotkanie małżonków po bardzo długiej rozłące, może po powrocie ze szpitala, albo z zagranicy.

Wszystko odbywało się bez jednego słowa, a radość tych ludzi wyrażały jedynie ich rozpromienione twarze i gesty. Widok powitania chwytał za serce.

Osobliwa była natomiast reakcja młodych, którzy stali z boku i zachowywali dystans, zerkając jednak na boki, czy ich (jak się domyślam) rodzice nie są pośmiewiskiem.

Pomyślałam, że ci starsi państwo są szczęśliwi, są sobą, są szczerzy, spontaniczni, natomiast ci młodzi są o coś ubożsi. Mianowicie oni gdzieś po drodze zagubili umiejętność cieszenia się szczęściem innych. 

                                                   Simona Kossak



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz