poniedziałek, 27 lutego 2023

Astrokurczak


 

Fizyk Freeman Dyson z Institute for Advanced Study w Princetown, zasłużona postać w badaniach nad przyszłością badań kosmicznych, oksfordzki wykładowca, w roku 2010 wysunął pomysł stworzenia Astrokurczaka.

     Zauważył mianowicie, że program kosmiczny NASA idzie w kierunku niesłusznym. Preferuje się bowiem ciężkie ładunki i wielkie odstępy czasowe między kolejnymi lotami, co znacznie opóźnia badania przestrzeni.

Dlatego zaproponował to coś, co nazwał Astrokurczakiem.

    To niewielka, lekka, stosunkowo tania i inteligentna kosmiczna sonda o wszechstronnych możliwościach, a więc przeciwieństwo olbrzymich, kosztownych misji kosmicznych.

Astrokurczak będzie ważył kilogram, a nie tonę jak Voyager – mówi Dyson. I co ciekawe nie zostanie zbudowany, lecz wyhodowany! Będzie ruchliwy, a jego mózg nie musi ważyć więcej niż jeden gram!

     Byłaby to częściowo maszyna, a częściowo zwierzę stworzone z pomocą zaawansowanych technik inżynierii genetycznej. Pomimo tego, że mały, z powodzeniem mógłby badać zewnętrzne planety - Urana i Neptuna. Nie będzie potrzebował wielkich ilości paliwa rakietowego, ponieważ zostanie zaprojektowany na ”żywienie się” lodem i węglowodorami z pierścieni otaczających planety zewnętrzne. Jego genetycznie przystosowany żołądek przetrawi te materiały w paliwo chemiczne. Kiedy zaspokoi swój głód, poleci do następnego księżyca lub planety”.

 Utopia?

       Stworzenie Astrokurczaka zależy od osiągnięć inżynierii genetycznej i rozwoju SI. Dyson w roku 2013 oczekiwał, że stanie się to za trzy lata, czyli możemy przyjąć, że słowo „utopia” stało się już ciałem.

Ten odlotowy naukowiec i ciekawy facet ocenia, że każda cywilizacja wyższego typu jest około dziesięć miliardów razy potężniejsza od cywilizacji z poprzedniego stadium rozwoju. Ta różnica wydaje się mocno trudna do wyobrażenia, ale tak to wygląda.

     Według niego przejście z typu I do II zajmie kilka tysięcy lat, z typu II do III kilka milionów lat. I ciekawostka: - naukowiec uważa, że gatunkowi, który osiągnął poziom II, nie grozi wyginięcie, nawet jeśli dojdzie do najgorszych, jakie tylko można sobie wyobrazić, naturalnych, lub sztucznych katastrof.

I proszę bardzo! Po co się smucić, skoro tak znaczący człowiek pociesza naszych (dalekich) potomków, aby się nie martwili?

Jako że w żadnej sprawie nie ma samych plusów dodatnich, także i w tym opisie przyszłości jest jeden problem. To prędkość światła, która wydaje się nieprzekraczalna, a więc także więzy szczególnej teorii względności Einsteina. Wydaje się, że cywilizacja II do rozwiązania problemu mogłaby wykorzystać siłę hiperprzestrzeni, czego nie można wykluczyć.

Azaliż długość Plancka to fantastycznie mała odległość i dlatego energie konieczne do jej osiągnięcia są niewyobrażalnie wielkie. Być może – zastanawia się Dyson długość Plancka jest naturalnym ograniczeniem przed którym stanie cywilizacja II.

To może droga na skróty? Na przykład pewnego dnia spotykamy pozaziemską cywilizację, która ma już hiperprzestrzeń w „małym palcu” i zechce się podzielić z nami swoją wiedzą?

Odpowiedź na to pytanie to już każdy z Czytelników poczyni we własnym zakresie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz