Fizyk Freeman Dyson z Institute for Advanced Study w Princetown, zasłużona postać w badaniach nad przyszłością badań kosmicznych, oksfordzki wykładowca, w roku 2010 wysunął pomysł stworzenia Astrokurczaka.
Zauważył mianowicie, że program kosmiczny NASA idzie w kierunku niesłusznym. Preferuje się bowiem ciężkie ładunki i
wielkie odstępy czasowe między kolejnymi lotami, co znacznie opóźnia badania
przestrzeni.
Dlatego zaproponował to coś, co nazwał Astrokurczakiem.
To
niewielka, lekka, stosunkowo tania i inteligentna kosmiczna sonda o
wszechstronnych możliwościach, a więc przeciwieństwo olbrzymich, kosztownych misji
kosmicznych.
„Astrokurczak
będzie ważył kilogram, a nie tonę jak Voyager
– mówi Dyson. I co ciekawe nie
zostanie zbudowany, lecz wyhodowany! Będzie ruchliwy, a jego mózg nie musi
ważyć więcej niż jeden gram!
Byłaby
to częściowo maszyna, a częściowo zwierzę stworzone z pomocą zaawansowanych
technik inżynierii genetycznej. Pomimo tego, że mały, z powodzeniem mógłby
badać zewnętrzne planety - Urana i
Neptuna. Nie będzie potrzebował wielkich ilości paliwa rakietowego,
ponieważ zostanie zaprojektowany na ”żywienie się” lodem i węglowodorami z pierścieni
otaczających planety zewnętrzne. Jego genetycznie przystosowany żołądek
przetrawi te materiały w paliwo chemiczne. Kiedy zaspokoi swój głód, poleci do następnego
księżyca lub planety”.
Utopia?
Stworzenie Astrokurczaka
zależy od osiągnięć inżynierii
genetycznej i rozwoju SI. Dyson w roku 2013 oczekiwał, że stanie
się to za trzy lata, czyli możemy przyjąć, że słowo „utopia” stało się już
ciałem.
Ten odlotowy naukowiec i ciekawy facet ocenia, że
każda cywilizacja wyższego typu jest około dziesięć miliardów razy potężniejsza
od cywilizacji z poprzedniego stadium rozwoju. Ta różnica wydaje się mocno trudna do wyobrażenia, ale tak to wygląda.
Według
niego przejście z typu I do II zajmie kilka tysięcy lat, z typu II do III kilka
milionów lat. I ciekawostka: - naukowiec uważa, że gatunkowi, który osiągnął
poziom II, nie grozi wyginięcie, nawet jeśli dojdzie do najgorszych, jakie
tylko można sobie wyobrazić, naturalnych, lub sztucznych katastrof.
I proszę bardzo! Po co się smucić, skoro tak
znaczący człowiek pociesza naszych (dalekich) potomków, aby się nie martwili?
Jako że w żadnej sprawie nie ma samych plusów
dodatnich, także i w tym opisie przyszłości jest jeden problem. To prędkość światła, która wydaje się
nieprzekraczalna, a więc także więzy szczególnej teorii względności Einsteina. Wydaje się, że cywilizacja II
do rozwiązania problemu mogłaby wykorzystać siłę hiperprzestrzeni, czego nie można wykluczyć.
Azaliż długość
Plancka to fantastycznie mała odległość i dlatego energie konieczne do jej
osiągnięcia są niewyobrażalnie wielkie. Być może – zastanawia się Dyson – długość Plancka jest naturalnym ograniczeniem przed którym stanie
cywilizacja II.
To może droga na skróty? Na przykład pewnego dnia
spotykamy pozaziemską cywilizację, która ma już hiperprzestrzeń w „małym palcu” i zechce się podzielić z nami swoją
wiedzą?
Odpowiedź na to pytanie to już każdy z Czytelników
poczyni we własnym zakresie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz