środa, 15 lutego 2023

Poczytać czasami nieba


I żyć po swojemu. Ludzie pragną oswoić świat poprzez nazwanie wszystkiego. I przez naklejanie etykiet na czole poznawanych osób. Bo kiedy wszystko jest nazwane, a znajomi mają już naklejki, dopiero wtedy 
zwykły Kowalski czuje się bezpieczny.

I popatrzmy na zasadę: - nie ma przypadków. Oto przekorne życie dostarcza nam dziś w Polsce wizerunek takiego Kowalskiego.

Się zastanawiam (chwilami tylko), jak mnie na przykład można zaszufladkować, skoro zmieniam się niemal codziennie, czyli ewoluuję i dobrze mi ze sobą. Czytelnikom życzę tego samego.



Poza tym to kompletna bzdura, żeby ustalać coś raz na zawsze – przecież wszystko się zmienia, jak na przykład chmury gnane wiatrem. One płyną, zmieniają się w każdej sekundzie, żyją. Nie używam naukowych określeń nazywam je inaczej, po swojemu. Dla mnie są to chmury leśne, bieszczadzkie, miejskie i wiejskie. To mi wystarcza i dobrze mi z tym.





Uważam się między innymi za obserwatora chmur. Kiedyś mówiłem nawet o sobie łowca chmur. Atoli jak się zwał, tak się zwał, a chodzi jedynie o to, że w chmurach, zwłaszcza tych pierzyniastych, przedburzowych, czuję element mistyczny, wręcz sacrum, kiedy się tak stopniowo piętrzą, a z oddali zaczynają dobiegać pomruki piorunów. 

Poza tym we wszystkim można dostrzec piękno. We wszystkim.



 

Chmury – Wisława Szymborska

Z opisywaniem chmur
musiałabym się bardzo śpieszyć –
już po ułamku chwili
przestają być te, zaczynają być inne.

Ich właściwością jest
nie powtarzać się nigdy
w kształtach, odcieniach, pozach i układzie.

Nie obciążone pamięcią o niczym,
unoszą się bez trudu nad faktami.

Jacy tam z nich świadkowie czegokolwiek –
natychmiast rozwiewają się na wszystkie strony.

W porównaniu z chmurami
życie wydaje się ugruntowane,
omal że trwałe i prawie że wieczne.

Przy chmurach
nawet kamień wygląda jak brat,
na którym można polegać,
a one cóż, dalekie i płoche kuzynki.

Niech sobie ludzie będą, jeśli chcą,
a potem po kolei każde z nich umiera,
im, chmurom nic do tego
wszystkiego
bardzo dziwnego.

Nad całym Twoim życiem
i moim, jeszcze nie całym,
paradują w przepychu jak paradowały.

Nie mają obowiązku razem z nami ginąć.
Nie muszą być widziane, żeby płynąć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz