Większa część opowieści tego typu zalicza się do snów i gry wyobraźni. Jednak drobny procent relacji potwierdza istnienie obok nas jakiejś czarodziejsko-realnej rzeczywistości. Ta niewielka liczba relacji jest drobiazgowo udokumentowana faktami, co po weryfikacji dowodzi, że autor wizji musiał znajdować się w przeszłości. Bo jest rzeczą naturalną, że tylko wizytę w przeszłości, popartą zapamiętanymi precyzyjnymi szczegółami, da się zweryfikować jako prawdziwą.
W dzisiejszej dobie, zalewającej nas informacyjnym
śmieciem, trzeba być maksymalnie wyczulonym na przykład na modne dziś wiadomości
od „podróżników w czasie”. Omijam takie rewelacje szerokim łukiem.
Trzymam się starych, takich sprzed kilkudziesięciu, czy stu lat, po wielokroć sprawdzonych zdarzeń. O „Dziurach w czasie”, kiedy to poszczególni ludzie znikają na godzinę, dzień, czy nawet na rok, a potem pojawiają się nagle w miejscu zaginięcia, lub innym dowolnym – już pisałem.
Co ciekawe zagadnienia pętli w czasie, światów równoległych i podróży w czasie stały się dziedzinami fizyki kwantowej, czyli to, co jeszcze niedawno wydawało się fantazją, stało się dziedziną nauki. Z wielką przyjemnością rozwinę ten frapujący wątek, zapoczątkowany wpisem Piękne Umysły.
Ileż to historii poświęcono tematowi Pętli w Czasie!
Powstało wiele dzieł literackich, ale także naukowych i pseudonaukowych
dysertacji.
Brytyjskie
Towarzystwo Metapsychiczne od chwili swego powstania w 1847 roku, zgromadziło prawie
dwieście wiarygodnych i potwierdzonych zeznaniami licznych świadków przypadków
wspomnianego rodzaju.
Budynki, których już nie ma
Takie nieistniejące już budynki sprzed stu, dwustu, czy więcej lat, należą do licznej kategorii zjawisk z przeszłości, które w jakichś bardzo specyficznie określonych warunkach ukazują się nielicznym osobom.
W latach międzywojennych głośne były dwie takie
sprawy. Dziś pierwsza opowieść.
Hotel "Pod Pięknym Cisem"
Zdarzenie rozegrało się w południowej Francji, gdzie kilku amerykańskich
turystów podróżujących samochodem zatrzymało się przed okazale wyglądającym
hotelem.
Na
artystycznym szyldzie z dawnej epoki
widniała nazwa: „ Pod Pięknym Cisem”.
Kiedy turyści weszli do środka, uwagę ich zwrócił
nie spotykany gdzie indziej wystrój sali jadalnej, a także okna ze storami,
skrupulatnie upiętymi według dziewiętnastowiecznej mody. Personel hotelowej
restauracji ubrany był w stroje, jak to określił później jeden z podróżnych –
przypominające kostiumy ze starych sztuk teatralnych. Goście sadzili, że mają
do czynienia ze stylowym hotelem, który dla przyciągnięcia klienteli celowo
stwarza nastrój „starych dobrych czasów”.
Azaliż czyżby dbałość o realia posunięta była tak
daleko, że nawet gazety wyłożone na bocznym stoliku musiały mieć datę z roku
1903? Co zauważył jeden z uczestników wycieczki, gdy sięgnął po leżący tam
egzemplarz „Le Figaro”.
Pokrzepieni smacznym posiłkiem, turyści ruszyli
dalej i jadąc przez niezwykle zadbany park hotelowy postanowili, że w drodze
powrotnej zatrzymają się powtórnie w tym samym eleganckim i stylowym zajeździe
i nie tylko w nim zjedzą, ale także tu przenocują.
Kiedy wycieczkowy objazd zbliżał się do końca,
wspomniana grupa turystów zajechała ponownie do znanego sobie miejsca, aby
spełnić postanowienie.
Atoli zdumienie zaczęło ich ogarniać już w
momencie wjazdu do parku. Park był nie ten sam! Zaniedbany, zapuszczony, nawet
zdewastowany. Co tu się stało? - dziwili się turyści.
Jeszcze większe zdumienie ich ogarnęło, kiedy
zajechali przed hotel. Hotelu właściwie nie było. Co prawda stał w jego miejscu
stary, zamknięty na głucho, rozsypujący się budynek, przypominający kształtem
ten elegancki zajazd sprzed kilkunastu dni. Większość tynku ze ścian już opadła
odsłaniając cegły, które w kilku miejscach nawet wypadły ze ścian. Na prowadzących
do wejścia popękanych schodach rosły nie tylko bujne chwasty, ale i małe
drzewka.
- No nie! To
nie jest to samo miejsce, musieliśmy zabłądzić – stwierdzili turyści - pewnie pomyliliśmy drogę.
Wyruszyli więc do miasteczka, na którego obrzeżu
stał właściwy hotel i w merostwie zapytali o drogę do hotelu „Pod Pięknym Cisem”.
Odpowiedziano im, że był taki hotel, ale dziś to
ruina, natomiast przed pierwszą wojną, hotel pod takim szyldem był bardzo
okazały i słynął z wygód i dobrej kuchni. Niestety w 1908 roku pierwszy właściciel
zmarł, a jego syn w parę lat potem zginął na wojnie. Hotel w czasie wojny uległ
dewastacji, a po wojnie spadkobiercy zamknęli budynek na głucho. Ponieważ nie
mogli dojść do porozumienia, co do dalszych losów terenu, park i budynek
niszczeje. Kilka lat temu zawalił się częściowo dach i teraz to tylko
malownicza ruina w zdziczałym parku cisowym.
Czterej
mężczyźni byli wstrząśnięci (i zmieszani). Zdarzenie tak ich nurtowało, tak nie
dawało im spokoju, że w końcu postanowili poddać się hipnozie, która miała
jednoznacznie potwierdzić, lub zaprzeczyć zbiorowym halucynacjom. Seanse miały
być przeprowadzone indywidualnie i dać porównanie ewentualnie zapamiętanych
detali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz