piątek, 21 października 2022

Pętle w czasie

 


Większa część opowieści tego typu zalicza się do snów i gry wyobraźni. Jednak drobny procent relacji potwierdza istnienie obok nas jakiejś czarodziejsko-realnej rzeczywistości. Ta niewielka liczba relacji jest drobiazgowo udokumentowana faktami, co po weryfikacji dowodzi, że autor wizji musiał znajdować się w przeszłości. Bo jest rzeczą naturalną, że tylko wizytę w przeszłości, popartą zapamiętanymi precyzyjnymi szczegółami, da się zweryfikować jako prawdziwą.


W dzisiejszej dobie, zalewającej nas informacyjnym śmieciem, trzeba być maksymalnie wyczulonym na przykład na modne dziś wiadomości od „podróżników w czasie”. Omijam takie rewelacje szerokim łukiem.

Trzymam się starych, takich sprzed kilkudziesięciu, czy stu lat, po wielokroć sprawdzonych zdarzeń. O „Dziurach w czasie”, kiedy to poszczególni ludzie znikają na godzinę, dzień, czy nawet na rok, a potem pojawiają się nagle w miejscu zaginięcia, lub innym dowolnym – już pisałem.


Co ciekawe zagadnienia pętli w czasie, światów równoległych i podróży w czasie stały się dziedzinami fizyki kwantowej, czyli to, co jeszcze niedawno wydawało się fantazją, stało się dziedziną nauki. Z wielką przyjemnością rozwinę ten frapujący wątek, zapoczątkowany wpisem Piękne Umysły. 

Ileż to historii poświęcono tematowi Pętli w Czasie! Powstało wiele dzieł literackich, ale także naukowych i pseudonaukowych dysertacji.

Brytyjskie Towarzystwo Metapsychiczne od chwili swego powstania w 1847 roku, zgromadziło prawie dwieście wiarygodnych i potwierdzonych zeznaniami licznych świadków przypadków wspomnianego rodzaju.

                       

                          Budynki, których już nie ma


Takie nieistniejące już budynki sprzed stu, dwustu, czy więcej lat, należą do licznej kategorii zjawisk z przeszłości, które w jakichś bardzo specyficznie określonych warunkach ukazują się nielicznym osobom.


W latach międzywojennych głośne były dwie takie sprawy. Dziś pierwsza opowieść.

                     Hotel "Pod Pięknym Cisem"

Zdarzenie rozegrało się w południowej Francji, gdzie kilku amerykańskich turystów podróżujących samochodem zatrzymało się przed okazale wyglądającym hotelem.

    Na artystycznym szyldzie z dawnej epoki widniała nazwa: „ Pod Pięknym Cisem”.

Kiedy turyści weszli do środka, uwagę ich zwrócił nie spotykany gdzie indziej wystrój sali jadalnej, a także okna ze storami, skrupulatnie upiętymi według dziewiętnastowiecznej mody. Personel hotelowej restauracji ubrany był w stroje, jak to określił później jeden z podróżnych – przypominające kostiumy ze starych sztuk teatralnych. Goście sadzili, że mają do czynienia ze stylowym hotelem, który dla przyciągnięcia klienteli celowo stwarza nastrój „starych dobrych czasów”.

Azaliż czyżby dbałość o realia posunięta była tak daleko, że nawet gazety wyłożone na bocznym stoliku musiały mieć datę z roku 1903? Co zauważył jeden z uczestników wycieczki, gdy sięgnął po leżący tam egzemplarz „Le Figaro”.

Pokrzepieni smacznym posiłkiem, turyści ruszyli dalej i jadąc przez niezwykle zadbany park hotelowy postanowili, że w drodze powrotnej zatrzymają się powtórnie w tym samym eleganckim i stylowym zajeździe i nie tylko w nim zjedzą, ale także tu przenocują.

Kiedy wycieczkowy objazd zbliżał się do końca, wspomniana grupa turystów zajechała ponownie do znanego sobie miejsca, aby spełnić postanowienie.                                                 

Atoli zdumienie zaczęło ich ogarniać już w momencie wjazdu do parku. Park był nie ten sam! Zaniedbany, zapuszczony, nawet zdewastowany. Co tu się stało? - dziwili się turyści.

Jeszcze większe zdumienie ich ogarnęło, kiedy zajechali przed hotel. Hotelu właściwie nie było. Co prawda stał w jego miejscu stary, zamknięty na głucho, rozsypujący się budynek, przypominający kształtem ten elegancki zajazd sprzed kilkunastu dni. Większość tynku ze ścian już opadła odsłaniając cegły, które w kilku miejscach nawet wypadły ze ścian. Na prowadzących do wejścia popękanych schodach rosły nie tylko bujne chwasty, ale i małe drzewka.

- No nie! To nie jest to samo miejsce, musieliśmy zabłądzić – stwierdzili turyści - pewnie pomyliliśmy drogę.

Wyruszyli więc do miasteczka, na którego obrzeżu stał właściwy hotel i w merostwie zapytali o drogę do hotelu „Pod Pięknym Cisem”.

Odpowiedziano im, że był taki hotel, ale dziś to ruina, natomiast przed pierwszą wojną, hotel pod takim szyldem był bardzo okazały i słynął z wygód i dobrej kuchni. Niestety w 1908 roku pierwszy właściciel zmarł, a jego syn w parę lat potem zginął na wojnie. Hotel w czasie wojny uległ dewastacji, a po wojnie spadkobiercy zamknęli budynek na głucho. Ponieważ nie mogli dojść do porozumienia, co do dalszych losów terenu, park i budynek niszczeje. Kilka lat temu zawalił się częściowo dach i teraz to tylko malownicza ruina w zdziczałym parku cisowym.

       Czterej mężczyźni byli wstrząśnięci (i zmieszani). Zdarzenie tak ich nurtowało, tak nie dawało im spokoju, że w końcu postanowili poddać się hipnozie, która miała jednoznacznie potwierdzić, lub zaprzeczyć zbiorowym halucynacjom. Seanse miały być przeprowadzone indywidualnie i dać porównanie ewentualnie zapamiętanych detali.

Cztery oddzielne seanse nie tylko potwierdziły realność zdarzenia, ale dodatkowo przyniosły zgodne opisy wielu innych zapamiętanych drobnych faktów. Zdarzenie było więc ze wszech miar realne i dlatego czterej podróżni postanowili rzecz opisać i przesłać do Brytyjskiego Towarzystwa Metapsychicznego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz