Inny klasyczny przypadek "cofnięcia w czasie": - mniej więcej w tym samych latach, w których czwórka Amerykanów z opowiadania Pętle w czasie podróżowała po Francji, dwie Angielki przebywające na wakacjach w hrabstwie Surrey, jechały któregoś dnia boczną drogą, już się zmierzchało. W pewnym momencie zauważyły, że stojący w obszernym ogrodzie dom, który akurat mijały, stoi w płomieniach.
Szybko dotarły do najbliższej gospody i
zawiadomiły straż pożarną. Strażacy
dowiedziawszy się, gdzie wybuchł pożar przyjechali po raz piąty w ciągu
ostatnich dziesięciu lat – jak powiedział później ich dowódca – aby przekonać
się, że znowu ktoś widział płonący dom sędziego Howe. Posiadłość ta spłonęła bowiem przed ponad pięćdziesięciu
laty, a w jej miejsce spadkobiercy sędziego wybudowali nowoczesną willę.
Jednak co pewien czas, a dzieje się to zawsze
wczesnym wieczorem w lecie, kiedy nadchodzi burza, ludzie widują ogarnięty pożarem
dawny dom sędziego Howe. Dokładnie o
takiej porze niegdyś rezydencję sędziego strawiły płomienie.
I
tyle o drugim przypadku „cofnięcia się w czasie”.
Oczywiście należy wspomnieć, że sprawa ma aspekt
dwubiegunowy. Jednym aspektem są cofnięcia w czasie, a drugim przypadki
odwrotne, kiedy delikwent w sposób niewyjaśniony zostaje przesunięty przez
„dziurę w czasie” w przyszłość dla siebie i ląduje w czasie bieżącym dla nas.
Opisywałem jeden z takich przypadków. Niezwykle ciekawa rzecz dotyczyła
śmiertelnego wypadku z Broadwayu,
opisanego w rejestrach policji nowojorskiej w 1952 roku. Zginął młody mężczyzna,
który, jak się po żmudnym śledztwie okazało, wyszedł z domu w roku 1884.
Jak
więc wynika ze strony faktograficznej, różne plany czasowe, czy też światy
równoległe mogą przenikać się wzajemnie, o ile spełnione są jakieś szczególne warunki
- pora roku i dnia, wilgotność, poziom ładunków elektryczności w powietrzu przed nadchodzącą burzą itp.
Kto wie, czy część niewyjaśnionych zaginięć
ludzi, przydarzających się na świecie każdego dnia, nie należy tłumaczyć taką możliwością.
To bilet w jedną stronę - pacjent wpada jak śliwka w kompot w inny czas i tam
już zostaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz