wtorek, 26 stycznia 2021

Banany z Parku Sztywnych

 


Jeszcze zanim ludzie zaczęli oczekiwać na nabranie odporności stadnej (ładniej nazywanej populacyjną), także zachowywali się nielogicznie. Weźmy przykład banana przywożonego do Europy. Niby wszyscy wiedzą, że ów zerwał się sam z życiodajnego drzewa, gdy był jeszcze dzieckiem, jeszcze żyje, choć ledwo zipie i najpierw dostaje dawkę paskudnej trującej chemii, która go dobije, aby elegancko wytrzymał transport. Na miejscu przeznaczenia druga dawka chemii go ubarwia, żeby wyglądał jak żywy. I już banan czeka na półce na klienta i wielu takie coś kupuje. Nie wiem jak to jest u czytelników, ale mnie się taki banan kojarzy z wujkiem Leonem, oczekującym na rodzinę w zakładzie pogrzebowym, gdy leżał cichutko, ładnie pokolorowany, w swej ostatniej drodze do Parku Sztywnych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz