Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Park Sztywnych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Park Sztywnych. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 stycznia 2024

Długie wakacje

Był sobie człowiek, który miał wszystko, co jest niezbędne do życia. Jednak ogon merdał psem i człowiek uwierzył, że życie jest nudne.


Następnie człowiek usłyszał podpowiedź: 

- Kiedy zgromadzisz więcej wszystkiego: - pieniędzy, zbędnych przedmiotów, akceptacji wrednego otoczenia - to będziesz wreszcie szczęśliwy i wtedy pozwolisz sobie na długie wakacje.

     Długie wakacje to dobry pomysł – orzekł człowiek - godne to i sprawiedliwe, ale nie nadeszła jeszcze ta właściwa pora.

Mijały lata, człowiek zarabiał, atoli inflacja co pewien czas robiła swoje.


 Któregoś pięknego dnia człowiek poczuł się tak skołowany, że nie wiedział już, co ma myśleć o swoim życiu.


Człowiek zagubił się, ponieważ nie korzystał z osobistego rozumu przez co między innymi zapomniał o pielęgnowaniu zainteresowań, zwanych często pasją. Nie potrafił wpadać w zachwyt, o luziku tylko słyszał. Ciągły stres przyspieszał starzenie - w końcu tak stetryczał, że jakiekolwiek wakacje przestały go pociągać.

Nic go nie cieszyło - nawet krótki wypoczynek przynosił poczucie winy wdrukowane przez indoktrynację. Nic dziwnego, że słyszał wtedy głos w głowie: - "Zrób coś, nie leniuchuj, nie odpoczywaj, odpoczynek to grzech, na to przyjdzie czas".

    Aby „zabić czas”, grał więc w wolnych chwilach w komputerowe gry, albo rozmawiał z podobnymi sobie malkontentami.

 I zaprawdę powiadam Wam - nie wiadomo kiedy, nadszedł czas na długi odpoczynek zwany także Wiecznymi Wakacjami. 

Azaliż pacjent musiał deczko czekać, ponieważ zarówno jego Bóg, jak i Śmierć, zamiast zająć się gotowym do zejścia gościem i odesłać go biegusiem do Parku Sztywnych, najsampierw okazali jedność z Duchem Czasu - uzależnienie od gier. 

Gość i tak miał szczęście, że się krótko męczył, bo na koniec mógł mu się trafić egzorcysta od leczenia salcesonem.


    

poniedziałek, 15 lutego 2021

Zdrowe jedzenie

 


Wpadliśmy w czas zawirowań emocjonalnych. Ludzie szukają informacji o tym co będzie, zwiększyło się zainteresowanie wszelkimi prognozami i wróżbami. Strony popularnych astrologów, jasnowidzów, czy tarocistów, mają więcej odsłon niż zwykle. Zainteresowanie dotyczy także porad związanych z naturalną odpornością organizmu i zdrowym trybem życia. Doradców zawsze był ci u nas dostatek, dlatego nie będę doradzał, a napiszę o sobie. Urodziłem się w 1947 roku, na nic nie choruję – czuję się dobrze, albo jeszcze lepiej. Jednocześnie nie jest mi obca pokora, żeby nie było, jak w wierszyku Waligórskiego:

Raz udzielał kotek wywiadu, że jest zdrowy. Nagle uszki mu opadły, oczki wyszły z głowy, pękł mu brzuch, ogon i głosowa struna, potem zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł. Amen.



Trzymam się kilku zasad: - po pierwsze primo psychika: - humor, optymizm, jakaś pasja. Przypomnę wianuszek ulubionych sentencji: Nie ma takiej rury, której nie można odetkać. Należy się martwić po fakcie, bo bardzo niezdrowo jest w trakcie. Gdy zdrowy duch, to i ciało zdrowe. Na luziczku. Jak dowodzi nauka, zdrowa psychika może nawet zamienić słabe geny na mocne.



- Po drugie primo ciało: - ruch to zdrowie. Nie kibicowanie przed telewizorem z puszką piwa w ręku, lecz osobisty ruch (praca, sport) na powietrzu. Krew wtedy krąży, nie ma kłopotu ze stawami. Efekt 2020? Jesienią zbierałem grzyby, przemierzając w obie strony, przez 8 godzin, codziennie, 15 – 20 kilometrów. Potem godzinna jazda autobusem podmiejskim i przesiadka. Kilku moich znajomych nawet o dziesięć lat młodszych, już w drodze powrotnej narzekało na nogi – stawy. Przy wysiadaniu z podmiejskiego autobusu okazywało się, że ledwo chodzą. Pierwsze kroki stawiali na tak drętwych nogach, jakby to były szczudła. A mnie nic. Zastanawiałem się, z czego wynika ta ich niesprawność i wymyśliłem, że przyczyna tkwi w alkoholu. Cysterna alkoholu wypita w ciągu życia robi swoje. Większość moich znajomych mocno pijących (Darek Karaluch) odjechała do Parku Sztywnych już w okolicach pięćdziesiątki. (Patrz średnia życia mężczyzn w Rosji). Ci pijący, którzy przeskoczyli lat sześćdziesiąt, zwykle mają problem z nogami.


Tak się złożyło, że moje dzieciństwo to między innymi permanentne awantury domowe spowodowane wódką. Dlatego postanowiłem nie pić i nie wypiłem kropli alkoholu aż do 27 roku życia. Potem nastąpiło picie okazjonalne, aby nie być dziwakiem, a także wytrzymać z pijakami przy stole, bo na trzeźwo się nie da. Oczywiście na coś trzeba umrzeć, lecz jeśli możesz utrzymać sprawność do końca swych dni, niezależnie od tego, kiedy to nastąpi, czy nie warto się szanować? Podsumowując: - wszystko dla ludzi, atoli nadmiar w każdej dziedzinie wychodzi bokiem.


Tu intrygująca myśl liczbowa dotycząca długowieczności: - być może człowiek został urządzony czasowo-matematycznie, na dwie granice, których rdzeniem jest kalendarz starożytnych 260 dni, czyli 26 i zero.

Granica pierwsza: - szanując się, osobnik w pełnej sprawności powinien dotrwać do 72 lat. Czemu tak sądzę? Przeskoczyłem już ten pułap, a jestem w pełnej sprawności fizycznej. Poza tym 72 lata to 26 000 dni. Czyli 26 i trzy zera.

Natomiast w sprawności fizycznej obniżonej (na przykład o 62 % ?) powinien dociągnąć do ponad 82 lat. Czemu tak sądzę? 62 to piękna liczba fibo, a 82 lata z haczykiem to 260 000 000 sekund. Czyli 26 i siedem zer.



 - Po trzecie primo: - proste zdrowe jedzenie pomaga utrzymać odporność organizmu, tudzież ma decydujący wpływ na psychikę. I koło się zamyka. Nie trzeba wtedy używek, lekarstw, suplementów. Ciału nie wolno (bowiem) dostarczać tego, co mogę, lecz to, co powinienem. Jem do syta, na brak apetytu nie narzekam.


środa, 10 lutego 2021

Fałszowanie czekoladowych pieniędzy

 


Latający bóg Kukulkan, czyli legendarny Pierzasty Wąż, oraz jego przodkowie, mówiąc w uproszczeniu, byli zwróceni ku gwiazdom. Natomiast następcy Majów, Toltekowie, wyraźnie skręcili w stronę doczesności.


W Chitzen Itza, tym najniezwyklejszym mieście Majów, widzimy już późniejsze, praktyczne, świeckie zabytki Tolteków: - łaźnię parową z XI wieku, oraz mercado czyli targowisko – dzisiejszą galerię handlową. Rolę pieniądza spełniały w tych czasach ziarna kakao, sprowadzane przez kupców z Nikaragui. Przecież wszystko w naszym świecie jest umowne).

Toltecki wojownik


Oto dwie ówczesne ceny: - niewolnika można było dożywotnio nabyć za sto ziaren. Najstarsza usługa świata kosztowała dziesięć ziaren kakao za noc. Niestety nie znalazłem w cenniku ceny kiełbasy wyborczej. Oczywiście od zarania dziejów ludzkość trudniła się fałszerstwem. Przecież ta właśnie przypadłość rozpoczęła upadek cywilizacji Atlantydów, zakończony katastrofą fizyczną. Matka Ziemia nie bawiła się w Przypadek. Przypominam, że z francuskiego Przypadek to le hasard.                               

                          Fałszowanie waluty.

Na tolteckim mercado w Chitzen Itza kwitła nieuczciwość miejscowi oszuści podrabiali walutę Majów – wydobywali ziarno ze skorupy owocu  i zastępowali go kulką gliny. Fałszerze tych „czekoladowych pieniędzy” byli surowo karani, jednak profesja kwitła. Tysiąc lat wcześniej podobna profesja doprowadziła do upadku Cesarstwa Rzymskiego - bito na masową skalę monety o coraz mniejszej zawartości srebra. Czyli fundamenty Nowoczesnej Teorii Monetarnej (MMT) budowano już od zamierzchłych czasów.



                            Ciekawostki z prawa Majów,

W Chitzen Itza zachowały się mury sądu, oraz kamienna ława hol-popa, sędziego. Według Majów szkody nigdy nie ponosiła społeczność, ale zawsze jednostka. Dlatego wyrok hol-popa dotyczył jedynie stwierdzenia winy. Wyrok wykonywał poszkodowany, albo w zastępstwie jego krewny. Czas i termin wykonania wyroku zależał już wyłącznie od woli poszkodowanego.


W prawie Majów, co ciekawe (znowu przypadek czyli le hasard?), obowiązywała zasada Starego Testamentu: - oko za oko, ząb za ząb. Złodziej musiał wynagrodzić stratę. Mordercę zabijano. Zabijano także nieumyślnego zabójcę. Winnym cudzołóstwa był zawsze mężczyzna – niewierna żona była z mocy prawa bez winy, nawet jeśli świadomie kusiła. Kuszenie mężczyzny należało bowiem do przyrodzonego prawa kobiety. Kara za cudzołóstwo polegała na użyciu dostatecznie dużego kamienia, aby delikwent zaliczany do klasy średniej, czy wyższej, natychmiastowo odjechał do Parku Sztywnych. Gorzej było ze sprawcą z ludu, który skusił się na małżonkę pana. Tu podróż do w/w Parku dłużyła się ździebko, bo karą była wiwisekcja. Mąż pacjentki, albo ktoś w jego zastępstwie, otwierał brzusio winowajcy i wyciągał na światło dzienne osobiste kiszki owego.


wtorek, 26 stycznia 2021

Banany z Parku Sztywnych

 


Jeszcze zanim ludzie zaczęli oczekiwać na nabranie odporności stadnej (ładniej nazywanej populacyjną), także zachowywali się nielogicznie. Weźmy przykład banana przywożonego do Europy. Niby wszyscy wiedzą, że ów zerwał się sam z życiodajnego drzewa, gdy był jeszcze dzieckiem, jeszcze żyje, choć ledwo zipie i najpierw dostaje dawkę paskudnej trującej chemii, która go dobije, aby elegancko wytrzymał transport. Na miejscu przeznaczenia druga dawka chemii go ubarwia, żeby wyglądał jak żywy. I już banan czeka na półce na klienta i wielu takie coś kupuje. Nie wiem jak to jest u czytelników, ale mnie się taki banan kojarzy z wujkiem Leonem, oczekującym na rodzinę w zakładzie pogrzebowym, gdy leżał cichutko, ładnie pokolorowany, w swej ostatniej drodze do Parku Sztywnych.