Lipiec
2017. Ostatni dzień w Woli Michowej - jutro wyruszam w kierunku
Soliny. Cały dzień pada.
Za
chwilę zajdzie słońce, a przydałyby się zdjęcia eleganckiej
tęczy – pomyślałem.
Jest pełne zachmurzenie i już się właściwie zmierzcha, kiedy na
kilkanaście minut, tuż przed zachodem, pokazuje się słońce.
Deszcz
dalej pada, słońce świeci, jest niesamowite, przyciemnione
światło.
Będzie
tęcza! I to ogromna! Bo wielka tęcza jest przy niskim słońcu –
rano lub wieczorem. Do tego mam ciemne tło, zupełnie jak przy wieczornej tęczy z Wyspy Sobieszewskiej.
Chwytam
aparat i wypadam z Kołyby.
Jest!
Jest tęcza! Podwójna! Nad Maniowem stoi ten anielski znak!
Teraz
pasują tylko słowa psalmisty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz