piątek, 27 października 2017

Zorze polarne 1

Za oknem hula wiatr, coraz bardziej szaro i deszczowo, tylko patrzeć jak posypie pierwszym śniegiem, a więc to odpowiedni czas, aby na blogu w części astronomicznym, pokazały się wpisy i zdjęcia o kolorowym zjawisku pod tytułem zorza polarna.
Akcja we wpisach stopniowo się rozkręca, zupełnie jak w powieści sensacyjnej. 


Robert Falcon Scott, angielski polarnik, tak opisywał zorzę nad Antarktyką: ...”Kolorowe wachlarze gięły się i skręcały w fantastycznych serpentynach, niektóre zwijały się w spiralne kolumny. W kilka chwil pojawiały się i znikały, a z południa zdawał się nadciągać ku mnie szeroki świetlisty łuk”.



Juha Kinnunen mieszka w Finlandii, królestwie zórz polarnych. Tak opisuje swoje wrażenia: -”Każda zorza polarna jest wyjątkowa i żadna fotografia nie jest w stanie oddać nawet części jej piękna, czasem jednak udaje się wykonać takie ujęcie, że w jakiś trudny do wytłumaczenia sposób, obraz wypełniony jest tą wyjątkową aurą tajemniczości i zachwytu.
        Ten spektakl ma coś wspólnego z siłami nieziemskimi, bo protonowy wiatr słoneczny jest przecież nie z tego świata.
Przyczyną tych nocnych migotliwych świateł są zaburzenia powierzchni Słońca. To przewspaniały spektakl fundowany przez naturę. Oglądanie go ponad linią ciemnego lasu, gdzieś w środkowej Finlandii, z dala od ludzi i zakłócających noc sztucznych świateł, jest czymś absolutnie niesamowitym”.

Finlandia jest krajem o bardzo niskiej gęstości zaludnienia, kiedy się przez nią jedzie, spotyka się niemal wyłącznie jeziora i drzewa, bardzo rzadko dostrzegamy ludzkie siedziby.
Na tych szerokościach geograficznych zorze jaśnieją na niebie przez 15% roku. Lecz wystarczy wybrać się w podróż do położonej nieco na północ Laponii, aby cieszyć się nimi przez 75% roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz