Witam
Czytelników powakacyjnie!
Bieszczady
gdzieś wysoko i poza szlakiem.
Siedzę
i patrzę, bo jest na co.
Pusto,
pusto, pusto!
Ogrom
przestrzeni bez ani jednego człowieka!
Tylko
zdążyłem tak pomyśleć, i stało się według porzekadła: -”Nie
wywołuj wilka z lasu”.
Nadszedł
człowiek.
Dzień
dobry i usiadł niedaleko, aby się posilić.
Zjadł,
popił i rzekł: - Ładny widok.
-
No! - Odpowiedziałem zwięźle.
-
Pan z namiotem jak widzę, a ja tylko łazęguję.... odezwał się
po dłuższym milczeniu.
-
Ja także należę do tej kategorii – wyjaśniłem.
-
To pan z miasta dużego w takim razie....
-
Zgadł pan.
Nie zgadłem, panie, nie zgadłem! To pan
sam zaliczył się do Łazęgowego Ludku. A Łazęgowy
Ludek, panie miły, pochodzi głównie z wielkich miast, i snuje się
lasami i górami w poszukiwaniu życia utrudnionego.
Jest to
specjalne plemię ludzkie wyznające osobliwą religię, opierającą
się na wierze, że umęczenie i niewygoda stanowią sens istnienia,
a przyjmować je trzeba z radością i zadowoleniem – wyjaśnił
ów.
I
w takich oto okolicznościach poznałem kolejnego niezwykłego
człowieka – biologa ewolucyjnego. A przecież Miss Ewolucja to
moja aktualna miłość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz