środa, 25 października 2017

Zorze polarne 2

Jeśli mówimy o zorzach, obowiązkowo należy wymienić nazwisko następnego pasjonata - Birkelanda.
Norweg Kristian Birkeland (1867-1917) był niezwykle utalentowanym, ekscentrycznym naukowcem, zauroczonym przez zorze polarne.
 

Zajmował się burzami magnetycznymi na Ziemi, pochodzeniem Słońca, kometą Halleya, pierścieniami Saturna.
Na cześć tego naukowca, zorzowe strumienie elektronów, krążące wokół biegunów, nazwano prądami elektrycznymi Birkelanda.
        Tak więc Słońce obdarowuje Ziemię czymś więcej niż tylko światłem.
 

Są bowiem także inne rodzaje promieniowania, niewidzialne dla ludzkiego oka, są też chmury cząstek przenoszących ładunki elektryczne – wiatr słoneczny.
         Parametry słonecznego wiatru zostały zmierzone w 1962 roku przez zmierzającą w kierunku Wenus sondę kosmiczną Mariner 2.
Wiatr słoneczny jest złożony głównie z protonów i pędzi z prędkością 400 kilometrów na sekundę.
      Oprócz więc naszej zwykłej, codziennej ziemskiej pogody, która zależy od najniższych warstw atmosfery, istnieje jeszcze pogoda kosmiczna, panująca wysoko ponad naszymi głowami.
Część słonecznego wiatru dociera aż do górnych warstw atmosfery i wnika w nią nad biegunami.
     Uderzywszy z impetem w gęściejsze warstwy na wysokości 700 kilometrów, przekazuje część energii atomom i cząsteczkom tlenu oraz azotu. Tlen i azot wypromieniowuje z kolei nadwyżkę energii w postaci światła, rozjaśniając niebo fantazyjnymi, falującymi zmiennie kształtami i barwami. Najczęściej zorze roztaczają swój barwny blask sto kilometrów ponad naszymi głowami.
       Jednak zorze kryją w sobie coś więcej, czego oczy człowieka nie mogą dostrzec.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz