wtorek, 22 listopada 2016

Rozumny wędrowiec

Po wielu godzinach marszu bieszczadzkim bezludziem, spotykam piechura.
 - „Dzień dobry” - płynie w takim przypadku spontanicznie, samo z siebie. Czuje się, że obaj mamy chęć na chwilę rozmowy. 
Przystajemy.
Pada banalne pytanie: - pan skąd idzie?
- A idę stamtąd tam.
- To już niedaleko.
Otwiera mi się szufladka z anegdotami, więc nadaję coś wesołego a krótkiego. I co słyszę w zamian?
- „ Nie próbuj proszę przyjacielu zmienić mego ponurego nastroju na frywolny, ponieważ w duszy mojej kiełkuje rozeznanie tyleż prawdziwe, co zasmucające: - ludzie są wredni mianowicie.
        Druga refleksja, która mi się nasuwa po wielogodzinnym przebywaniu sam na sam ze sobą, jest taka, że kretynów uszczęśliwić można byle czym, gorzej z rozumnymi. Dla całkowitego wyjaśnienia sytuacji, informuję ciebie, że czuję się zaliczony do rozumnych. Bądź zdrów”
Po wygłoszeniu tej tyrady, nieznajomy odszedł. Czyż nie spotkałem niezwykłego człowieka?
Idę dalej i rozmyślam o tym, co usłyszałem.....

Każdy jest wrogiem?
No nie, to lekka przesada.
W każdym razie to prawda, iż sporo osób jest wrednych, ociekają wazeliną i dla korzyści osobistych są gotowi zjeść gówno.
Selekcja jest niezbędna.
Jednak żeby ją przeprowadzić, koniecznym staje się dystans, oddalenie.

Moje poczucie wolności i godności bierze się na przykład z samotności i balansowania na granicy społeczeństwa.
Uważam, że tylko w takim stanie można osiągnąć tę boską perspektywę, właśnie poprzez odpowiednie oddalenie od społeczeństwa. 
        A wtedy rzeczywiście z nutą cynizmu wolno stwierdzić, że społeczeństwo pojmowane jako bezrozumna ciemna masa, która „wszystko kupi” - czyli pozwala sobą sterować, jest wrogiem wobec wolnej jednostki.
        Człowiek rozumny żyje bowiem na własny koszt, według stworzonych przez siebie reguł. Jest więc outsiderem.

Kiedy spotykam podobnych do mnie outsiderów, z łatwością diagnozuję, że źródłem ich prawdy, ich pewności siebie, jest jakieś zadawnione cierpienie, które spowodowało iluminację.
Tak samo więc jest z pewnością ze mną.



1 komentarz:

  1. A mnie ciekawi jakim cudem tygrys szablozębny mógł cokolwiek do paszczy włożyć .

    OdpowiedzUsuń