W czasie poszukiwań elementów powtarzalnych w datach, w rysunku indeksów, sprawdzałem cykliczność setek liczb. Ponieważ wiekszość z nas jest wzrokowcami robimy to na wykresach a nie w tabelach. Moi uczniowie mieli zapalone lampy, szli ciemną nocą i szukali. Bo cała przyjemność to szukać i znaleźć. Cała przyjemność to wchodzić pod górę. Wanda Rutkiewicz mawiała tak; " Po wielogodzinnej wspinaczce, w krańcowo trudnych warunkach, nawet zwykła herbata smakuje jak boski nektar". Sporty extremalne to był do niedawna mój żywioł. Moi uczniowie połykali więc bakcyla poszukiwań i robili takie rysunki. Niby ładne, ale rzecz nie w tym, żeby był0 ładne. Gdyby było tak równo to po pierwsze: wielu by to odkryło, po drugie nic w życiu nie idzie równo, po trzecie widać, że jest nieskuteczne w tym wydaniu, bo nie pokazuje dołków i górek. Ta sama liczba przykładana do wykresu jednorazowo, jest o wiele lepsza, ale też zawodzi. A więc szukamy dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz