Zdarza się, że kiedy jestem sam, na przykład w lesie, a dzień jest piękny, to wtedy wzbierająca radość osiągając apogeum wymusza śpiewanie. I śpiewam. Nie ważne co, nie ważne jak, ważne że słyszę swój głos, zaśpiewam i idę dalej.
Simona Kossak pisała, że goryle także śpiewają, a dzieje się to wtedy, gdy jest dość jedzenia, terenowi łowieckiemu nic nie zagraża, a w rodzinie panuje spokój. Goryle siadają wtedy w kółku, obejmują się, jeden przytula drugiego, po czym zaczynają śpiewać. Ten śpiew można porównać do czegoś pomiędzy wyciem psa, a śpiewem człowieka.
Teraz wiem także, że wilki grupowo niekoniecznie wyją z powodu księżyca w pełni. One śpiewają z tego samego powodu, z jakiego goryle to robią. I wygląda to tak, że siedzą wkoło, basior zapodaje nutę, a wtedy odzywa się reszta watahy. Każdy wilk śpiewa po swojemu, każdy ma swoją nutę, swoją zwrotkę. A czuje się w tym grupowym chórze niewysłowioną szczęśliwość i taką radość życia, że aż słuchacz nie wierzy własnym uszom.
Czyli zwierzęta śpiewają wtedy, gdy są szczęśliwe.
A człowiek kim jest?
Pewien starszy maszynista z
Piły
Miał psy cztery, co po nocach wyły
Podczas pełni księżyca
Wycie jednych zachwyca,
Innym zaś odgłos ten nie jest miły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz