środa, 22 stycznia 2025

Taternictwo



Zabyśko stał długą chwilę urzeczony widokiem skalnej ściany.

- To rozumiem! To rozumiem! – powtarzał cicho.

Następnie rzucił się do taternictwa i trzeba przyznać, że kolejne chwyty wykonywał sprawnie, tudzież z rozwagą.










Patrzyłem na tę jego mozolną wspinaczkę i przypomniał mi się wiersz pod tytułem Taternictwo.

Wygóglałem ów wiersz i zawołałem:

- Mam tu wiersz o taternictwie, przeczytać ci?

- Dawaj! – odkrzyknął Zabyśko.

 

W stronę, gdzie nad Zakopanem

Giewont sobie sterczy,

Wali szosą San za Sanem

Oraz kupa Jelczy.

 

Walą co dzień już od rana,

Klakson cięgiem ryczy –

A w tych Jelczach i w tych Sanach

Sami taternicy.

 

Jedzie Fela, Edek, Nunek,

Zyguś i dwie Zochy,

A wraz z nimi ekwipunek:

Ćwiary i karciochy.

 

Żeby mieli więcej gazu,

Gdy pójdą wysoko,

Jelcz podwiezie ich od razu

Aż nad Morskie Oko.

 

Stąd na ganki i filary

Droga jest już równa

Każden robi się Hillary

Albo Hillarówna.

 

Nie słyszelim o Bonattich

Ani o Tensingach –

Co za haki? Jakie haki?

My se pójdziem w szpilkach.

 

Chmury stroją szczyty grani

W siwawą plerezę –

Zeneeek! – wola jakaś pani –

Załóż się, że wlezę!

 

No i lezie pani owa,

Zenek lezie za nią –

Potem długo trza zdejmować

I Zenka i panią.

 

Miejsce zrobić trza na ścianie

Następnym wspinaczom.

Inne Zenki, inne panie

Też się drapać raczą.

 

- Super wiersz! – dobiegł głos ze ściany – jak się nazywa autor?

- Ludwig Jerzy Kern – odpowiedziałem.

- Już lubię tego pana – wyjaśnił pluszak.

 Czekałem cierpliwie, aż taternik będzie miał dość i taka chwila nadeszła. Wracaliśmy. Oczywiście po drodze piliśmy znowu sławną wodę arsenową.



Zabyśko mocno spragniony po wysiłku pił dużo. Domyślałem się, że jeszcze przeżywa to swoje pierwsze wejście na ścianę. Połknął ostatni łyk, po czym odbiło mu się cichutko (arsenowo) i rzekł:

- Fajnie było. Po dzisiejszej wspinaczce czuję się spełniony jako taternik, tylko ten wiersz mnie nurtuje, bo ponieważ, jak ty to mówisz, nie wszystko zrozumiałem.

- Czego nie zrozumiałeś ponieważ?

- Wymieniony w wierszu ekwipunek taterniczy mnie dręczy, mianowicie ćwiara i karciochy. Nie wiem co to jest i dlaczego ja tego nie mam?

- Nie masz wspomnianego ekwipunku, ponieważ on nie jest dla ciebie wskazany, mój ty milusiński – to wyposażenie Zenków i innych debili, których w końcu ratownicy muszą znosić ze ściany. A ty jesteś sprawnym, przyzwoitym  taternikiem i do tego nie nazywasz się Zenek. Nieprawdaż?

- Prawdaż, prawdaż, chyba że tak – odpowiedział Zabyśko, jednak czułem, że zgodził się z moim wyjaśnieniem tylko z powodu wrodzonej grzeczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz