Czyli sprawa Hioba - przypowieść biblijna według Woody Allena.
I uczynił Pan zakład z Szatanem, aby wypróbować posłuszeństwo Hioba. I Pan, bez żadnego widocznego dla Hioba powodu, zdzielił go w głowę, a potem jeszcze raz przyłożył mu w ucho i unurzał w gęstym sosie, aby uczynić Hioba lepkim i marnym, po czym wybił dziesiątą część stada Hioba.
I Hiob
wykrzykiwał: - Czemużeś zabił moje krowy?
Niełatwo jest utrzymać krowy. Teraz ja jestem nędzną krową, a nie bardzo nawet
wiem, co to znaczy być krową.
I
uczynił Pan dwie kamienne tabliczki i zatrzasnął je na nosie Hioba. A gdy ujrzała to żona Hioba, zapłakała.
I wysłał Pan Anioła
Miłosierdzia, który natarł jej głowę młotkiem do polo i z dziesięciu plag
zesłał Pan od pierwszej do szóstej włącznie.
I Hiob był rozdrażniony, a jego żona
wściekła. I wtedy podniesiono czynsz, a odmówiono remontu.
I wkrótce pastwiska Hioba wyschły, a język jego przywarł do podniebienia jego, tak iż
nie mógł on wymówić słowa „Przymierze”, nie wywołując tym wielkiego śmiechu.
I raz Pan, gdy wywierał tak szalony gniew na swym
wiernym słudze, podszedł zbyt blisko i Hiob
schwycił go za szyję i rzekł: - Aha!
Teraz ja cię mam! Czemu to dajesz Hiobowi taki wycisk, co? No dalej, mówże!
I rzekł Pan: - Ej,
spójrz no – przecież to moja szyja, ta rzecz, za którą trzymasz. A może byś tak
pozwolił mi się oddalić?
Ale Hiob
nie okazał żadnego miłosierdzia i rzekł: - Czyniłem
bardzo dobrze, zanim nadszedłeś. Miałem mirrę i drzewa figowe w obfitości i
kaftan różnobarwny i dwie pary spodni różnobarwnych. A teraz spójrz.
I
przemówił Pan, a głos jego zadudnił gromem: - Czyliż mam ja, który stworzyłem niebo i ziemię, tłumaczyć tobie drogi
moje?
- To nie
jest odpowiedź – rzekł Hiob – odpowiednia dla kogoś, kto podaje się za
wszechmogącego i pozwól sobie powiedzieć: - „tabernaculum” pisze się przez
jedno „l”.
Następnie Hiob
padł na kolana i płakał przed Panem mówiąc: - Twoje jest królestwo i moc i chwała. Masz dobrą pracę. Nie marnuj tego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz