Zbliża się godzina 17.00
Część dwunasta reportażu z jednego dnia bieszczadzkiego biwaku.
Chodzę ci ja po tym bezludnym obszarze Hotelu Siedem Gwiazdek i chłonę to co wokół. Siedem gwiazdek Wielkiego Wozu z gwiazdozbioru Wielka Niedźwiedzica wisi tu dosłownie nad głową, oczywiście gdy noc pogodna. Takiego widowiska nie zobaczymy w mieście, tam panuje smog świetlny.
A swoją drogą to uczucie niesamowite tudzież ciągle świeże, jak głęboko zapadają w pamięć myśli biwakowe sprzed wielu miesięcy, podczas wybierania zdjęć do posta. Znikam wtedy z Tu i Teraz - znowu tkwię na tej magicznej górze 686.
Zmuszany w czasach szkolnych do czytania lektur obowiązkowych, szczególnie znielubiłem rozwlekłe opisy tak zwanego "piękna przyrody". Kończyłem czytać pierwszą stronę, już miałem tego po kokardkę, przewracałem kartkę, a tu czekały na mnie jeszcze dwie strony górnolotnych zachwytów! Wiem, wiem – opisy musiały być, bo nie było kolorowych zdjęć. Atoli czy musiały być tak długie? Dziś każdy ma telefon i drętwe mowy można sobie darować. Co innego, gdy o przyrodzie napiszemy na wesoło:
Słońce
ostro zapierdala,
żaba w wodzie dupę moczy.
Boże! Jaki ten świat uroczy!
Z wygolonej łąki wyglądają maślaki – będzie zupa wieczorna.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz