Część piąta o SI. (Ostatnia)
Zamierzałem wykonać wpis o Sztucznej Inteligencji podzielony na cztery części. Azaliż życie
jest wielką niewiadomą, tudzież zdania nie zmienia tylko martwy lub głupi.
Jako że nie poczuwam się do należenia do żadnej z
wymienionych wyżej grup, dziś publikuję część piątą o SI, czyli o przyszłych Nadzorcach człowieka.
Jak widzimy, świat jest podzielony, a pokrewne
energie się przyciągają. Uczciwy szuka uczciwych, złodziej trzyma ze złodziejem,
a dobro od zarania dziejów walczy ze złem. Oraz wydarzenia falują od minimum do
maksimum, co obserwujemy między innymi na rynkach finansowych, gdy wykresy
cenowe podążają od krańcowego wyprzedania do wykupienia, a potem na odwrót.
Popatrzmy na świat i Polskę z perspektywy ostatnich kilkudziesięciu lat. Z takiego
dystansu widać, że to Polska po
stanie wojennym zainicjowała pozytywne przemiany, przynajmniej w Europie. Atoli zawsze ktoś jest
pierwszy, ktoś inicjuje trend, dlatego nie lubię dętych rozmów o tak zwanej „Misji Dziejowej”.
To jest
poronione hasło wszelkich oszołomów. Już bliżej mi do tezy Hegla o Duchu Świata,
który co pewien czas wstępuje w jakiś naród i popycha go ku rozpoczynaniu
zmian, na dobre, albo w kierunku zła. „Żeby
było lepiej, najpierw musi być gorzej”.
To
samo hasło w wykonaniu inwestorów giełdowych brzmi: „Żeby wzrosło, musi najpierw spaść. I vice wersal”
Bunt wobec tego co jest.
Francuska Rewolucja na przykład była inicjacją
– rozprawą ze zroślakiem, chimerą: - zdeprawowany kk + wynaturzona władza, z czego
niestety wyszedł falstart.
Falstart, lub tak miało być, ponieważ rzeczy
dzieją się w odpowiednim czasie, czyli czas nie tylko powinien, ale musi być
dojrzały do zmian. Azaliż masy były jeszcze zbyt ciemne, co nie dziwi, ponieważ
kk od wieków pracował nad utrwalaniem owej ciemnoty, oraz wpisywaniem do
ludzkich mózgów kodów posłuszeństwa, grzechu i konieczności poniesienia kary.
Minęły lata i kk na Zachodzie Europy został zagoniony do kruchty, tam, gdzie jego
miejsce. Tymczasowe miejsce.
W każdym
razie zawsze ktoś jest pierwszy, ktoś pierwszy zaczyna, inspiruje do buntu
wobec niechcianej rzeczywistości. Popatrzmy na rok 1968, kiedy fala niepokojów
wśród młodych rozlała się po świecie.
A dziś? Zawsze należy patrzeć w przyszłość z
nadzieją. Polska znowu inicjuje zmianę w stronę demokracji.
Czyli
mamy dualizm – lewo, prawo – zimno, ciepło i szerzej: zło - dobro.
Dzięki głupiemu, możemy zdiagnozować, że głupim
nie jesteśmy, czyli owemu należy się szacunek, ponieważ przy jego braku, nie
byłoby poziomu odniesienia.
Wracając
do meritum: - w czwartej części rozważań o sztucznej inteligencji, pisałem o
„białej dżumie”. (Książka z 2005 roku o epidemii SARS -Radykalna
Ewolucja – czy człowiek ulepszony
przez naukę i technikę będzie jeszcze człowiekiem?).
Broń biologiczna.
Każdą broń, przed masowym
użyciem należy:
- Po pierwsze primo wypróbować.
- Po drugie primo: - zmodyfikować, czyli
poprawić skuteczność. Skuteczność zabijania w tym przypadku.
Bill Joy wspomina o wojskowych
laboratoriach biologicznych i pracach nad zarazami tak zwanej „białej dżumy”,
kiedy jedna nacja stara się zesłać Armagedon
na drugą, potencjalnie wrogą.
Wydaje się, że takie próby zaczęły się w czasach
nowożytnych od Afryki. Pomińmy w tym
miejscu nazwy chorób. Potem tę broń unowocześniono, lub tylko nad tym
pracowano. W Chinach na przykład
pracowano, gdzie w najnowocześniejszym tajnym
laboratorium biologicznym wyposażonym przez Francję, nastąpił wypadek. Albo to nie był wypadek. W efekcie
zostaliśmy obdarowani Covidem.
Czyli co? Ano to, że biali wymyślają choroby na
czarnych, a żółci na białych. Nieciekawa perspektywa.
Wracamy do
tematu SI.
Ponadczasowe proroctwa.
- Po pierwsze primo Tybet – pisałem o malowidle ze ściany pałacu Potala, na którym setki lat temu uwieczniono przyszłość.
„Na innym malowidle łańcuchy pokrytych śniegiem szczytów szczelnie
otaczały królestwo Szambali, z
którego wyruszały armie wojowników na wielką bitwę z dziwnymi maszynami w
wojnie, która według przepowiedni kalaćkary-tantry
wybuchnie w przyszłych stuleciach.
Malowidła były zbyt dziwne, żebym zdołał je
pojąć w tak krótkim czasie. Co więcej, czułem się jak intruz, wiedząc, że zmarł
tam XIII Dalajlama”.
- Po drugie primo Nostradamus – dziś ten jego dar można śmiało nazwać łaską dostępu
do „Chmury” – pola morfogenetycznego otaczającego
Ziemię, czyli Kroniki Akashy.
Jasnowidz pisał, że nadejdzie Era Numeryczna, podczas której Maszyna
obejmie rządy nad nielicznymi ludźmi, zamkniętymi w „indywidualnych klatkach
mieszkalnych”, ludźmi, którzy przetrwali eksterminację. Era skończy się w roku
3786, kiedy garstka buntowników wymyśli sposób na zniszczenie Maszyny.
Wszystko przebiega bowiem według zasady
filozoficznej: - Nic nie trwa wiecznie, a
w siebie wierzyć trzeba.
Przed
wakacjami pisałem – ducha nie gaśmy,
wiary nie traćmy i 15 października ta nadzieja oblekła się w ciało. Okazało
się, że dzięki sumie jednostkowych decyzji można zmienić przyszłość kraju i
pokazać innym narodom (powtórka z lat osiemdziesiątych?) że to możliwe także u
nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz