poniedziałek, 11 grudnia 2023

Ducha nie gaśmy

 


Część piąta o SI. (Ostatnia)

Zamierzałem wykonać wpis o Sztucznej Inteligencji podzielony na cztery części. Azaliż życie jest wielką niewiadomą, tudzież zdania nie zmienia tylko martwy lub głupi.

Jako że nie poczuwam się do należenia do żadnej z wymienionych wyżej grup, dziś publikuję część piątą o SI, czyli o przyszłych Nadzorcach człowieka.   

Jak widzimy, świat jest podzielony, a pokrewne energie się przyciągają. Uczciwy szuka uczciwych, złodziej trzyma ze złodziejem, a dobro od zarania dziejów walczy ze złem. Oraz wydarzenia falują od minimum do maksimum, co obserwujemy między innymi na rynkach finansowych, gdy wykresy cenowe podążają od krańcowego wyprzedania do wykupienia, a potem na odwrót.

Popatrzmy na świat i Polskę z perspektywy ostatnich kilkudziesięciu lat. Z takiego dystansu widać, że to Polska po stanie wojennym zainicjowała pozytywne przemiany, przynajmniej w Europie. Atoli zawsze ktoś jest pierwszy, ktoś inicjuje trend, dlatego nie lubię dętych rozmów o tak zwanej „Misji Dziejowej”.

    To jest poronione hasło wszelkich oszołomów. Już bliżej mi do tezy Hegla o Duchu Świata, który co pewien czas wstępuje w jakiś naród i popycha go ku rozpoczynaniu zmian, na dobre, albo w kierunku zła. „Żeby było lepiej, najpierw musi być gorzej”.

      To samo hasło w wykonaniu inwestorów giełdowych brzmi: „Żeby wzrosło, musi najpierw spaść. I vice wersal”

                Bunt wobec tego co jest.

 Francuska Rewolucja na przykład była inicjacją – rozprawą ze zroślakiem, chimerą: - zdeprawowany kk + wynaturzona władza, z czego niestety wyszedł falstart.

Falstart, lub tak miało być, ponieważ rzeczy dzieją się w odpowiednim czasie, czyli czas nie tylko powinien, ale musi być dojrzały do zmian. Azaliż masy były jeszcze zbyt ciemne, co nie dziwi, ponieważ kk od wieków pracował nad utrwalaniem owej ciemnoty, oraz wpisywaniem do ludzkich mózgów kodów posłuszeństwa, grzechu i konieczności poniesienia kary.

Minęły lata i kk na Zachodzie Europy został zagoniony do kruchty, tam, gdzie jego miejsce. Tymczasowe miejsce.

    W każdym razie zawsze ktoś jest pierwszy, ktoś pierwszy zaczyna, inspiruje do buntu wobec niechcianej rzeczywistości. Popatrzmy na rok 1968, kiedy fala niepokojów wśród młodych rozlała się po świecie.

A dziś? Zawsze należy patrzeć w przyszłość z nadzieją. Polska znowu inicjuje zmianę w stronę demokracji.

   Czyli mamy dualizm – lewo, prawo – zimno, ciepło i szerzej: zło - dobro.

Dzięki głupiemu, możemy zdiagnozować, że głupim nie jesteśmy, czyli owemu należy się szacunek, ponieważ przy jego braku, nie byłoby poziomu odniesienia.

    Wracając do meritum: - w czwartej części rozważań o sztucznej inteligencji, pisałem o „białej dżumie”.  (Książka z 2005 roku o epidemii SARS -Radykalna Ewolucja czy człowiek ulepszony przez naukę i technikę będzie jeszcze człowiekiem?).

 

Broń biologiczna. 

Każdą broń, przed masowym użyciem należy:

- Po pierwsze primo wypróbować.

- Po drugie primo: - zmodyfikować, czyli poprawić skuteczność. Skuteczność zabijania w tym przypadku.

Bill Joy wspomina o wojskowych laboratoriach biologicznych i pracach nad zarazami tak zwanej „białej dżumy”, kiedy jedna nacja stara się zesłać Armagedon na drugą, potencjalnie wrogą.

Wydaje się, że takie próby zaczęły się w czasach nowożytnych od Afryki. Pomińmy w tym miejscu nazwy chorób. Potem tę broń unowocześniono, lub tylko nad tym pracowano. W Chinach na przykład pracowano, gdzie w najnowocześniejszym tajnym laboratorium biologicznym wyposażonym przez Francję, nastąpił wypadek. Albo to nie był wypadek. W efekcie zostaliśmy obdarowani Covidem.

Czyli co? Ano to, że biali wymyślają choroby na czarnych, a żółci na białych. Nieciekawa perspektywa.

    Wracamy do tematu SI.

 

Ponadczasowe proroctwa.

- Po pierwsze primo Tybet – pisałem o malowidle ze ściany pałacu Potala, na którym setki lat temu uwieczniono przyszłość.

        „Na innym malowidle łańcuchy pokrytych śniegiem szczytów szczelnie otaczały królestwo Szambali, z którego wyruszały armie wojowników na wielką bitwę z dziwnymi maszynami w wojnie, która według przepowiedni kalaćkary-tantry wybuchnie w przyszłych stuleciach.

Malowidła były zbyt dziwne, żebym zdołał je pojąć w tak krótkim czasie. Co więcej, czułem się jak intruz, wiedząc, że zmarł tam XIII Dalajlama”.

 

- Po drugie primo Nostradamus – dziś ten jego dar można śmiało nazwać łaską dostępu do „Chmury” – pola morfogenetycznego otaczającego Ziemię, czyli Kroniki Akashy.   

Jasnowidz pisał, że nadejdzie Era Numeryczna, podczas której Maszyna obejmie rządy nad nielicznymi ludźmi, zamkniętymi w „indywidualnych klatkach mieszkalnych”, ludźmi, którzy przetrwali eksterminację. Era skończy się w roku 3786, kiedy garstka buntowników wymyśli sposób na zniszczenie Maszyny.

Wszystko przebiega bowiem według zasady filozoficznej: - Nic nie trwa wiecznie, a w siebie wierzyć trzeba.

   Przed wakacjami pisałem – ducha nie gaśmy, wiary nie traćmy i 15 października ta nadzieja oblekła się w ciało. Okazało się, że dzięki sumie jednostkowych decyzji można zmienić przyszłość kraju i pokazać innym narodom (powtórka z lat osiemdziesiątych?) że to możliwe także u nich.

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz